Piast nie grał w piłkę

Przed meczem z Polonią Warszawa Piast Gliwice zapowiadał walkę o trzy punkty, ale na boisku zrobił naprawdę niewiele, by cel osiągnąć. Podopieczni Ryszarda Wieczorka na dobrą sprawę oddali tylko jeden celny strzał na bramkę i to w doliczonym czasie gry!

Poniedziałkowe spotkanie miało dla gliwiczan ogromne znaczenie. Gdyby wygrali, byliby już bardzo bliscy utrzymania w ekstraklasie. Stało się jednak inaczej. Niebiesko-czerwoni po bardzo słabym meczu przegrali z przedostatnią w tabeli Polonią 0:2 i bardzo skomplikowali swoją sytuację.

Piłkarze Piasta byli zupełnie bezradni na boisku. Najlepiej świadczy o tym fakt, że oddali tylko jeden celny strzał na bramkę! - Mało strzelaliśmy, zdecydowanie za mało. Nie potrafiliśmy stworzyć sobie żadnej klarownej sytuacji do zdobycia bramki i przegraliśmy. Polonia też nie miała wielu okazji, nie można powiedzieć, że nas cisnęła, ale wykorzystała to, co miała - powiedział po meczu Kamil Glik.

Zaskoczony i rozczarowany postawą całej drużyny był Mariusz Muszalik, który jako jedyny z Piasta zmusił do wysiłku Sebastiana Przyrowskiego. - To niedopuszczalne, żebyśmy nie oddawali strzałów, kiedy chcemy walczyć o utrzymanie. Myślę jednak, że dzisiaj zabrakło nie tylko strzałów, ale i tego, co pokazaliśmy w meczach z Koroną oraz Polonią Bytom. Mieliśmy grać agresywnie, a byliśmy za bardzo rozciągnięci. Za dużo graliśmy długą piłką - zauważył.

Nic dobrego na temat swojego zespołu nie mógł powiedzieć Ryszard Wieczorek. - Największy żal można mieć do tego, że warszawiacy będąc trzy punkty za nami zagrali o wiele swobodniej, a my byliśmy tak spięci, jakby to był mecz o mistrzostwo świata, a to jest tylko piłka nożna! - denerwował się trener.

Szkoleniowiec wierzy jednak, że jego piłkarze szybko się obudzą i w najbliższych meczach pokażą się z dużo lepszej strony. - Liga się jeszcze nie skończyła. Broni nie składamy. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będziemy grać w piłkę, bo dzisiaj w piłkę nie graliśmy - zauważył Wieczorek.

Komentarze (0)