Remis okupiony ostatnią kroplą potu - relacja z meczu Korona Kielce - GKS Bełchatów

Korona w pojedynku z GKS-em była zespołem dłużej utrzymującym się przy piłce, grającym agresywniej i składniej. Tylko cud sprawił, że kielczanom nie udało się tego meczu wygrać. Tym cudem był Mateusz Cetnarski, zdobywca wyrównującego gola.

Już początek spotkania wskazywał na to, że podopieczni trenera Marcina Sasala tanio swej skóry nie sprzedadzą. To, że przyjeżdżał do Kielc groźny GKS, mający w swym składzie kilku graczy ocierających się o reprezentację, nie zrobił na zespole Korony najmniejszego wrażenia. Bez respektu, z przekonaniem do swoich umiejętności, złocisto-krwiści rozpoczęli bój o ważne ligowe punkty, które miałyby im pomóc w utrzymaniu w ekstraklasie.

Pierwszy groźny strzał kielczanie oddali po kwadransie. Aktywny Jacek Kiełb kropnął z narożnika pola karnego, ale piłka wylądowała na poprzeczce, omal nie obalając bramki Łukasza Sapeli. Na trybunach słychać było jęk zawodu, mogło być bowiem już 1:0.

Ten sam zawodnik niedługo później znów miał swoją okazję do zdobycia bramki. Uderzenie z 15 metrów tylko nieznacznie minęło słupek GKS-u i oczywistym stało się, że bełchatowianie grając tak nonszalancko prędzej czy później dadzą sobie strzelić gola.

Tak mogło się stać w 29 minucie meczu. Krytykowany od kilku sezonów Krzysztof Gajtkowski znalazł trochę wolnego miejsca i zdecydował się uderzyć na siłę i decyzja okazała się trafna, bo tylko świetny refleks Sapeli uratował bełchatowian przed utratą pierwszej bramki.

Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. Dokładnie 17 minut po rozpoczęciu drugiej części gry kielczanie przeprowadzili kolejną groźną akcje, a faulu na Brazylijczyku Edim Andradinie dopuścił się Marcin Drzymont (notabene były zawodnik Korony). Edi w swej karierze nie zwykł marnować takich okazji i egzekwując rzut karny, dał i tym razem prowadzenie swojej drużynie.

Gdy wydawało się, że kielczanie są na najlepszej drodze, by odnieść upragnione zwycięstwo, czar prysł. Mateusz Cetnarski wykorzystał błędy defensywy Korony i pewnym uderzeniem posłał futbolówkę do siatki Zbigniewa Małkowskiego. Żółto-czerwoni nie byli już w stanie nic zmienić, gdyż do końca spotkania pozostało zaledwie 5 minut. GKS zablokował dostęp do swojej bramki, a ostatni gwizdek sędziego jednoznacznie zatwierdził wynik 1:1, widniejący na elektronicznej tablicy.

Korona Kielce - PGE GKS Bełchatów 1:1 (0:0)

1:0 - Edi (k.) 63'

1:1 - Cetnarski 85'

Składy:

Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Markiewicz, Stano, Hernani, Mijailović, Kiełb (58' Kaczmarek), Wilk, Sobolewski (70' Maliszewski), Vuković, Gajtkowski (81' Tataj), Edi.

PGE GKS Bełchatów: Sapela - Tosik, Pietrasiak, Drzymont, Popek (72' Maciej Małkowski), Wróbel, Rachwał, Gol (74’ Zakrzewski), Cetnarski, Nowak, Kuświk (88' Poźniak).

Żółte kartki: Mijailović, Sobolewski (Korona).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Najlepszy zawodnik Korony: Edi Andradina.

Najlepszy zawodnik GKS: Mateusz Cetnarski.

Najlepszy zawodnik meczu: Mateusz Cetnarski.

Ocena meczu: 3,5. Niezłe widowisko na Arenie Kielc. Podopieczni trenera Marcina Sasala bliscy byli odniesienia zwycięstwa, ale tylko przytomność umysłu Mateusza Cetnarskiego oraz trochę szczęścia pomogły GKS-owi w wywalczeniu remisu.

Źródło artykułu: