Zbigniew Smółka (trener Czarnych): Mecz od początku ułożył się pod dyktando gospodarzy, choć samo spotkanie mogło się podobać. Zawisza był bardziej zdeterminowany i to w pojedynkach powietrznych zaważyło na końcowym sukcesie bydgoszczan. Druga bramka była dość przypadkowa, gdyż nasz bramkarz źle obliczył lot piłki. W drugiej części chcieliśmy trochę postraszyć przeciwnika, pograć piłką w środku boiska. Nie było to łatwe, gdyż śliska murawa na to nie pozwalała.
Mariusz Kuras (trener Zawiszy): W drugiej połowie nie wykorzystaliśmy kilku bardzo dobrych okazji, a bramki padły po takich akcjach, gdzie właśnie ich być nie powinno. Cieszę się z postawy zespołu, który w środowy wieczór zostawił na boisku sporo zdrowia. Zagraliśmy trochę w innym ustawieniu niż zazwyczaj. Może wszystko nie wychodziło do końca, ale najważniejsze są trzy punkty. Teraz czeka nas prawdziwy maraton i spotkania z czołówką tabeli, dlatego każde zwycięstwo przed takim pojedynkiem jest podwójnie ważne.
Jacek Magdziński (napastnik Zawiszy): Przy drugiej bramce postanowiłem wejść trochę bardziej w środek boiska. Na początku myślałem, że po moim strzale będzie słupek, ale po chwili zobaczyłem, że piłka jest w siatce. Najważniejsze, że wygrywamy wszystkie spotkania na własnym boisku, a ponadto mamy mnóstwo sytuacji na podwyższenie prowadzenia. Defensywa także robi swoje, bowiem od kilku spotkań nie straciliśmy bramki. Przerwa się przydała, bowiem mogliśmy potrenować trochę mocniej, co dało właściwy efekt.