Od dawna się już nie zdarzyło, żeby Tomasz Kiełbowicz zdobył w ciągu trzech meczów dwie bramki bezpośrednio z rzutów wolnych, jak miało to miejsce w Gdańsku oraz w spotkaniu z Jagiellonią. - Nie mam ulubionego miejsca do strzelania. Nie skupiam się na tym. W spotkaniu z Jagiellonią czułem się pewniejszy od Maćka Iwańskiego i dlatego uderzyłem - mówi Kiełbowicz przed meczem z Piastem Gliwice.
- Od bicia rzutów wolnych są Iwański i Kiełbowicz. Również Rybus może je wykonywać. Rzeczywiście ostatnio wiele bramek i punktów zdobyliśmy dzięki stałym fragmentom gry. Chciałbym przypomnieć, że Kiełbowicz strzelił bramkę z wolnego nie tylko przeciwko Jagiellonii, ale również z Lechią w Gdańsku, o czym mało kto pamięta. Na treningu na 30 rzutów wolnych, do bramki wpada dwadzieścia kilka piłek - mówił z kolei szkoleniowiec Wojskowych, Stefan Białas, który liczy na stałe fragmenty gry w piątkowym spotkaniu z Piastem. Ostrzega również przed błędami w obronie: - W meczu z Jagiellonią straciliśmy straszną bramkę. Mieliśmy zawodnika, który nie wykonał tego, co powinien. Jezierski został zupełnie sam i mógł przedłużyć piłkę. To było niedopuszczalne - złościł się Białas.
Legia zagra z Piastem w roli faworyta, jednak w obecnym sezonie wiele razy legioniści lekceważyli teoretycznie słabszych rywali i tracili punkty, które praktycznie zabrały im już szanse na mistrzostwo.
- Legia nie obawia się żadnej drużyny. Szanujemy jednak każdego przeciwnika. Dopiero po meczu powiemy kto jest lepszy, bo zlekceważenie przeciwnika może spowodować dużo kłopotów. Piątkowe spotkanie musimy wygrać, ale najważniejsze to dobrze przygotować się do niego mentalnie. Do każdego meczu podchodzimy osobno. Nie mamy konkretnego celu, chcemy po prostu wygrać wszystkie najbliższe mecze - zakończył Białas.