Zmiana warty przy Łazienkowskiej?

- Nie jestem do końca zadowolony ze swego debiutu - mówi o swoim pierwszym meczu w Ekstraklasie Maciej Górski - warszawiak, rewelacyjnie spisujący się w Młodej Ekstraklasie piłkarz Legii, wychowanek Mazowsza Miętne, który w piątek zadebiutował w Ekstraklasie w meczu z Piastem Gliwice. Wielu upatruje w nim przyszłą gwiazdę warszawskiej Legii, oraz czołowego napastnika ligi.

- Nie jestem do końca zadowolony ze swego debiutu, bo powinienem wykorzystać chociaż jedną z tych sytuacji, które mi się przytrafiły a było ich całkiem sporo w ciągu tych 20. minut - mówił po piątkowym spotkaniu Wojskowych Maciej Górski, który mimo swoich 20 lat wciąż uważany jest za jednego z kandydatów do zastąpienia Takesure’a Chinyamy, Marcina Mięciela czy Bartłomieja Grzelaka. - Jest to ambitny chłopak, waleczny, bardzo się starał momentami może nawet aż za bardzo. Stąd tyle niedokładności, chciał zabłysnąć, zagrać ciekawą piłkę. Wydaje mi się, ze ma on duży potencjał - mówi sam Grzelak.

W spotkaniach Młodej Ekstraklasy rządził i dzielił na boisku, a obrońcy rywali nie potrafili sobie z nim w żaden sposób poradzić. W spotkaniu z Młodym Lechem zdobył dwa gole, chociaż sytuacji na zdobycie gola miał o wiele więcej. Jest bardzo szybki i ma mocne uderzenie z dystansu, mimo swojej wątłej postury. W spotkaniu z Piastem na boisku pojawił się w 70. minucie i starał się pokazać z jak najlepszej strony, jednak jego partnerzy z ataku i pomocy nie spieszyli się już ze zdobywaniem bramek, wygrywając 3:0.

- Miałem polecenia od Stefana Białasa, żeby pokazywać się na wolnych pozycjach, szukać gry i schodzić do boku w miejsce Grzelaka, który był już zmęczony. Debiut w Ekstraklasie to bardzo fajne uczucie i jeszcze spotęgowane tym, że kibice klaskali jak wchodziłem na boisko i to mnie podbudowało. Każdemu młodemu człowiekowi jest miło jak go wspierają - mówi debiutant. Może jeszcze w tym sezonie dostanie on szansę zagrać więcej niż 20 minut i w tedy pokaże pełnie swoich umiejętności.

W piątkowym spotkaniu tym, którego młody napastnik zmienił był Mięciel. Czy była to symboliczna zmiana warty w klubie z Łazienkowskiej? - Moim marzeniem jest rozwijać się i na pewno nie osiądę na laurach. Grając jako mały chłopak marzyłem o grze w Legii. Wytyczam sobie cały czas nowe cele i będę chciał je realizować. Trema została rozładowana w momencie przywitania kibiców. Tomek Iwański i Kiełbowicz nawet po złych zagraniach podnosili mnie na duchu - mówił ambitny napastnik, który niedługo poza Maciejem Rybusem i Arielem Borysiukiem może być kolejną gwiazdą Legii.

Źródło artykułu: