Bogusław Baniak (trener Motoru): Nie może sędzia w takim meczu jak dziś - gdzie zespoły strasznie walczyły - ale potrafiły też grać w piłkę, dopuszczać do takich sytuacji. Gdyby on dzisiaj kontrolował grę, gdyby nie dopuścił do kontuzji łuków brwiowych, do wariactwa. Dziś zawodnicy wraz z upływem czasu, pod wpływem braku reakcji sędziego, nie zaczęli być agresywni - oni byli brutalami. To się mogło skończyć pięcioma - sześcioma kontuzjami i to zarówno u Czesia jak i u mnie. Oni dostali nakaz sędziowski, że on nie gwiżdże rzutów wolnych. A kiedy rzutu wolnego Popławskiego nie było, no to straciliśmy z tego bramkę. Dzisiaj ten remis dodałby mi odrobinę otuchy, bo jak państwo doskonale wiecie, spadek Motoru już jest. Z postawy tej pierwszej jedenastki jestem zadowolony, bo zagraliśmy bardzo dobrą połówkę. Można zauważyć, że chłopacy którzy są spoza Lublina, a ich wpuszczam, np. Hempela - to on przechodzi koło gry i jest obrażony. On dzisiaj zakończył karierę w Motorze. Innej metody nie ma. Przyjmiemy porażkę młodych chłopców nawet 0:4, ale musimy zrobić porządek w tym zespole.
Dawid Dłoniak (bramkarz Motoru): Zawsze da się coś zrobić. No niestety, tym razem się nie udało. Zawodnik KSZO oddał kapitalny strzał, bo z tego co widziałem, to w samego "pająka" wpadła. Nie dałem rady i niestety, chyba nasza przygoda z I ligą powoli się kończy.
Krystian Kalinowski (pomocnik Motoru): Tak szczerze mówiąc, to i KSZO miał swoje sytuacje i my także je mieliśmy. To był taki mecz do pierwszej bramki - kto ją strzeli ten wygra - i tak też się stało. Mimo, że wiedzieliśmy, że KSZO dobrze wykonuje stałe fragmenty gry, nie udało nam się im zapobiec. Bardzo dobry strzał i schodzimy z boiska pokonani.
Czesław Jakołcewicz (trener KSZO): Ja mogę swoim zawodnikom podziękować za walkę, bo nie był to nasz najlepszy mecz. Było dziś widać jeszcze drugą połowę meczu z Katowicami, kiedy to włożyliśmy w nią ogrom sił i to było widać. Tak jak tu trener Baniak powiedział, sędzia dopuścił do takiej, a nie innej gry. Adrian Frańczak ma złamaną kość śródstopia, Jarek Białek ma dziurę w głowie. Jakoś mi to wszystko ucieka, tracę zawodników. Całe szczęście, że dzisiaj trzech zawodników, którzy są zagrożeni pauzą, nie dostali kolejnych. Wiedziałem, że będzie to trudny mecz i przestrzegałem przed nim moich podopiecznych. Nie posłuchali mnie szczególnie w pierwszej połowie. Nie układało się to, ale w tej słabości, udało nam się wygrać i z tego mogę się cieszyć.
Jakub Kapsa (napastnik KSZO): Motor jest drużyną niby z dołu tabeli, jednak jak wiadomo na wiosnę zdobyli oni sporo punktów. Wydawać by się mogło, że takie mecze powinny być łatwe, ale prawda jest taka, że z takimi zespołami gra się bardzo trudno. Można powiedzieć, że wreszcie doczekałem się swojej szansy. Zostało do końca rozgrywek kilka kolejek i zacząłem grać. Ciężko oceniać własny występ, ale najważniejsze, że wygraliśmy. Oczywiście chciałbym dostawać od trenera jak najwięcej szans.
Krystian Kanarski (napastnik KSZO): Co tu dużo mówić? To był ostry mecz, ale przede wszystkim arbiter spotkania dostosował się do gry Motoru. To co momentami gwizdał, było dla mnie zupełnie niezrozumiałe i śmiało mogę powiedzieć, że decyzje sędziego sprawiły, że Adrian Frańczak został cztery razy sfaulowany przez zawodników z Lublina i za czwartym razem nie był w stanie kontynuować meczu, bo miał już złamaną nogę. Jest to tylko wina sędziego, który pozwolił Motorowi na taką grę. My bardzo chcieliśmy dzisiaj wygrać i nie brakło nam chęci, natomiast chyba zabrakło nam odrobinkę pary. Ciężko nam szło, ale właśnie takie zwycięstwa jak z Motorem smakują najlepiej. Trzeba zaznaczyć, że bardzo dobrą zmianę w meczu dał Tomek Żelazowski. Dla nas najważniejsze są trzy punkty, które przybliżają nas do celu jakim jest utrzymanie w I lidze.