Takie zwycięstwa smakują najlepiej - komentarze po meczu KSZO Ostrowiec Św. - Motor Lublin

Na konferencji prasowej obaj szkoleniowcy zgodzili się co do stwierdzenia, że sędzia dał przyzwolenie nawet nie do ostrej, ale wręcz brutalnej gry, która najgorzej zakończyła się dla Adriana Frańczaka, który w tym sezonie nie wróci już na boisko.

Bogusław Baniak (trener Motoru): Nie może sędzia w takim meczu jak dziś - gdzie zespoły strasznie walczyły - ale potrafiły też grać w piłkę, dopuszczać do takich sytuacji. Gdyby on dzisiaj kontrolował grę, gdyby nie dopuścił do kontuzji łuków brwiowych, do wariactwa. Dziś zawodnicy wraz z upływem czasu, pod wpływem braku reakcji sędziego, nie zaczęli być agresywni - oni byli brutalami. To się mogło skończyć pięcioma - sześcioma kontuzjami i to zarówno u Czesia jak i u mnie. Oni dostali nakaz sędziowski, że on nie gwiżdże rzutów wolnych. A kiedy rzutu wolnego Popławskiego nie było, no to straciliśmy z tego bramkę. Dzisiaj ten remis dodałby mi odrobinę otuchy, bo jak państwo doskonale wiecie, spadek Motoru już jest. Z postawy tej pierwszej jedenastki jestem zadowolony, bo zagraliśmy bardzo dobrą połówkę. Można zauważyć, że chłopacy którzy są spoza Lublina, a ich wpuszczam, np. Hempela - to on przechodzi koło gry i jest obrażony. On dzisiaj zakończył karierę w Motorze. Innej metody nie ma. Przyjmiemy porażkę młodych chłopców nawet 0:4, ale musimy zrobić porządek w tym zespole.

Dawid Dłoniak (bramkarz Motoru): Zawsze da się coś zrobić. No niestety, tym razem się nie udało. Zawodnik KSZO oddał kapitalny strzał, bo z tego co widziałem, to w samego "pająka" wpadła. Nie dałem rady i niestety, chyba nasza przygoda z I ligą powoli się kończy.

Krystian Kalinowski (pomocnik Motoru): Tak szczerze mówiąc, to i KSZO miał swoje sytuacje i my także je mieliśmy. To był taki mecz do pierwszej bramki - kto ją strzeli ten wygra - i tak też się stało. Mimo, że wiedzieliśmy, że KSZO dobrze wykonuje stałe fragmenty gry, nie udało nam się im zapobiec. Bardzo dobry strzał i schodzimy z boiska pokonani.

Czesław Jakołcewicz (trener KSZO): Ja mogę swoim zawodnikom podziękować za walkę, bo nie był to nasz najlepszy mecz. Było dziś widać jeszcze drugą połowę meczu z Katowicami, kiedy to włożyliśmy w nią ogrom sił i to było widać. Tak jak tu trener Baniak powiedział, sędzia dopuścił do takiej, a nie innej gry. Adrian Frańczak ma złamaną kość śródstopia, Jarek Białek ma dziurę w głowie. Jakoś mi to wszystko ucieka, tracę zawodników. Całe szczęście, że dzisiaj trzech zawodników, którzy są zagrożeni pauzą, nie dostali kolejnych. Wiedziałem, że będzie to trudny mecz i przestrzegałem przed nim moich podopiecznych. Nie posłuchali mnie szczególnie w pierwszej połowie. Nie układało się to, ale w tej słabości, udało nam się wygrać i z tego mogę się cieszyć.

Jakub Kapsa (napastnik KSZO): Motor jest drużyną niby z dołu tabeli, jednak jak wiadomo na wiosnę zdobyli oni sporo punktów. Wydawać by się mogło, że takie mecze powinny być łatwe, ale prawda jest taka, że z takimi zespołami gra się bardzo trudno. Można powiedzieć, że wreszcie doczekałem się swojej szansy. Zostało do końca rozgrywek kilka kolejek i zacząłem grać. Ciężko oceniać własny występ, ale najważniejsze, że wygraliśmy. Oczywiście chciałbym dostawać od trenera jak najwięcej szans.

Krystian Kanarski (napastnik KSZO): Co tu dużo mówić? To był ostry mecz, ale przede wszystkim arbiter spotkania dostosował się do gry Motoru. To co momentami gwizdał, było dla mnie zupełnie niezrozumiałe i śmiało mogę powiedzieć, że decyzje sędziego sprawiły, że Adrian Frańczak został cztery razy sfaulowany przez zawodników z Lublina i za czwartym razem nie był w stanie kontynuować meczu, bo miał już złamaną nogę. Jest to tylko wina sędziego, który pozwolił Motorowi na taką grę. My bardzo chcieliśmy dzisiaj wygrać i nie brakło nam chęci, natomiast chyba zabrakło nam odrobinkę pary. Ciężko nam szło, ale właśnie takie zwycięstwa jak z Motorem smakują najlepiej. Trzeba zaznaczyć, że bardzo dobrą zmianę w meczu dał Tomek Żelazowski. Dla nas najważniejsze są trzy punkty, które przybliżają nas do celu jakim jest utrzymanie w I lidze.

Źródło artykułu: