Żółta kartka za hołd dla ofiar spod Smoleńska

Podczas środowego starcia Górnika Zabrze z MKS-em Kluczbork doszło do kuriozalnej sytuacji. Kiedy w 28. minucie snajper kluczborczan Waldemar Sobota wyrównał stan meczu, w dość oryginalny sposób uczcił pamięć ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Za zachowanie to otrzymał jednak żółtą kartkę.

Filigranowy napastnik MKS Kluczbork, Waldemar Sobota był w środowy wieczór najlepszym zawodnikiem beniaminka zaplecza ekstraklasy w starciu z najbardziej utytułowanym polskim klubem. Strzelił dla kluczborczan dwie bramki, które jednak nie dały jego drużynie nawet punktu, gdyż mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 3:2 dla Górnika. Pierwszą bramkę zdobył w 28. minucie gry, pięknym mierzonym strzałem doprowadzając do wyrównania.

Zaraz po tym jak piłka zatrzepotała w siatce, 23-letni snajper biało-niebieskich podbiegł do linii autu i podniósł swój meczowy trykot, pod którym miał specjalnie na tę okazję przygotowany t-shirt z przepasanymi kirem zdjęciami ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.

Piękną intencję, jaka pojawiła się w głowie uzdolnionego napastnika drużyny z Kluczborka momentalnie zgasił jednak arbiter główny spotkania, Wojciech Krztoń z Olsztyna. Doświadczony arbiter pokazał snajperowi gości żółtą kartkę, sugerując, że ten ściągnął koszulkę. Mimo że w 89. minucie spotkania Sobota po raz drugi trafił do siatki Górnika, nie zdecydował się już na podobną oznakę radości.

Szkoda, że w obliczu narodowej tragedii, jaką była katastrofa prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem, ważniejsze są twarde przepisy. Mimo że sędzia Krztoń środowe zawody rozstrzygał na dobrym poziomie, wydarzenie z 28. minuty rzuciło się cieniem na ocenę jego występu.

Komentarze (0)