Ruch oburzony terminarzem!

W najbliższych meczach piłkarze Ruchu Chorzów zmuszeni są do rozgrywania spotkań co 2-3 dni. Nie byłoby sprawy, gdyby nie fakt, że najbliższy rywal Niebieskich - Legia Warszawa, do spotkania przy Cichej może się przygotowywać dwie doby dłużej od chorzowian.

Zmiany w terminarzu ligowym po tragedii pod Smoleńskiem spowodowały, że piłkarze ekstraklasy muszą rozgrywać spotkania co kilka dni. Jeszcze trudniej mają drużyny, które awansowały do decydujących gier Remes Pucharu Polski. - Jest to bonus dla klubów, a tymczasem takie zespoły muszą występować jeszcze częściej, mając mniej czasu na regenerację - stwierdza trener Niebieskich Waldemar Fornalik, który po sobotnim spotkaniu z Legią już w poniedziałek wyjedzie z zespołem na mecz do Szczecina, a w piątek zagra w Białymstoku.

Szkoleniowca Ruchu najbardziej zbulwersował fakt, że przed sobotnim meczem z Legią chorzowianie mają dwa dni mniej na przygotowania do tego spotkania niż zespół ze stolicy. - Jestem bardzo zdziwiony tym faktem. Legia przygotowuje się do tego pojedynku od wtorku, a my dopiero od czwartku - żali się Fornalik. - Będę musiał odpowiednio dysponować siłami piłkarzy. Wszak w sześć dni zrobimy kilka tysięcy kilometrów. Najpierw Szczecin, potem Białystok - wymienia trener. Dodajmy, że w poniedziałek w nocy Niebiescy wrócili z Gdańska, a w środę już grali w Chorzowie z Polonią Bytom. - Taka podróż autokarem wpływa na zawodników. Wystarczy zobaczyć jak prezentowała się Barcelona w pojedynku z Interem w Mediolanie, na który to pojedynek musiała podróżować autobusem. A co my mamy powiedzieć? - retorycznie pyta trener.

Piłkarze Niebieskich nie robią jednak tragedii z dużej liczby meczów. Wojciech Grzyb zawsze odpowiada, że im częściej gra, tym ma lepszą formę. Problemem mogą być natomiast męczące dojazdy do odległych miast. Szczególnie dla rosłych zawodników, jak na przykład Piotr Stawarczyk. - Przy moim wzroście na pewno nie jest mi wygodnie, ale da się przeżyć. Lubię grać co trzy dni mecze. Czuję, że jestem w rytmie. Taka sytuacja mi nie przeszkadza - zapewnił stoper Ruchu.

Naszym zdaniem: Szkoda, że nikt nie pomyślał, aby po tragedii pod Smoleńskiem zamiast upychać mecze w środku tygodnia po prostu wydłużyć sezon. Wszak na mistrzostwach świata biało-czerwoni nie zagrają. W wielu krajach Europy pojedynki odbywać się będą do końca maja, a także i w czerwcu. Może jednak o decyzji piłkarskiej centrali zadecydowały inne względy...

Komentarze (0)