Jeżeli Real Madryt, który depcze po piętach Barcelonie w wyścigu o mistrzostwo Hiszpanii marzył, aby prześcignąć klub z Katalonii, to całą nadzieję pokładał w drużynie z Sevilli. W sobotni wieczór na Ramon Sanchez Pizjuan, Duma Katalonii po nieco ponad godzinie gry prowadziła 3:0 (bramki zdobywali: Messi, Krkic, Pedro- przyp. red.) i nawet zryw gospodarzy i dwa gole zdobyte w przeciągu kilku minut (trafienia zanotowali Kanoute i Fabiano)nie wpłynęły na końcowe zwycięstwo Blaugrany.
- Czasami taki jest futbol, że nie potrafi się wykorzystać okazji do podwyższenia rezultatu, a rywale potrafią się zerwać i odrobić chociaż częściowo straty. Nie zamierzam komentować meczu na podstawie tych dwóch goli zdobytych przez Sevillę, ponieważ były one wynikiem naszej zbyt popisowej gry. Krkic miał okazję do zdobycia czwartej i piątej bramki, ale wtedy to Sevilla zdobyła dwa gole i skomplikowała nam plany. Na szczęście wówczas kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku. Wiedzieliśmy, że remis może oznaczać dla nas przegranie mistrzostwa Hiszpanii - powiedział na konferencji prasowej Guardiola.
W następnej kolejce Barcelona zmierzy się z zagrożonym spadkiem do Segunda Division, Realem Valladolid. - Możemy wygrać, albo przegrać mistrzostwo na Camp Nou. Interesuje nas tylko wygrana, chociaż zdajemy sobie sprawę, że Valladolid walczy o utrzymanie. Znając ich szkoleniowca Javiera Clemente, czeka nas ciężkie zadania - dodał na zakończenie Josep Guardiola.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)