Hop - Bęc po 28. kolejce ekstraklasy

Przełamali się piłkarze Arki Gdynia, którzy tym samym cały czas mają szanse na uratowanie ekstraklasowego bytu. Trzy kolejne drużyny zapewniły już sobie grę w najwyższej klasie rozgrywkowej w przyszłym sezonie. Fatalną dyspozycję zaprezentowali zawodnicy Legii Warszawa. Oto przed Państwem kolejne zestawienie listy Hop - Bęc.

W tym artykule dowiesz się o:

HOP:

Przełamanie Arki: Żółto-niebiescy po serii porażek odnieśli jakże ważne zwycięstwo, w dodatku na własnym stadionie, co ostatnio często im się nie zdarzało. Wygrana z PGE GKS-em Bełchatów sprawiła, że Akowcy cała czas mają jeszcze szanse na uniknięcie degradacji. Bramka na wagę trzech punktów zdobyta w ostatnich sekundach gry także dodała dramaturgii.

Ilijan Micanski i Paweł Brożek : Tuz przed meczem "Mican" dostał od Andrzeja Rusko puchar dla najlepszego piłkarza kwietnia, a 120 sekund później strzelił bramkę - dokładnie w 40 sekundzie spotkania. Na trybunach oglądali go wysłannicy innych klubów, a on jakby nigdy nic grał na luzie i wypadł bardzo dobrze. Słowa uznania należą się też Pawłowi Brożkowi. Wielu go już skreślało, a hat-trick na Łazienkowskiej mówi sam za siebie.

KGHM Zagłębie Lubin, Korona Kielce, Jagiellonia Białystok: Te trzy ekipy po ostatniej kolejce są już pewne utrzymania. Cała wyżej wymieniona trójka wygrała swoje pojedynki w ostatniej serii gier. Pozostaje nam tylko pogratulować uratowania ekstraklasowego bytu. Najtrudniej miała Jagiellonia, bo startowała z minus dziesięcioma punktami. Korona i Zagłębie to natomiast beniaminkowie. Zobaczymy jak te drużyny spiszą się w następnym sezonie.

BĘC:

Legia Warszawa: Legia Warszawa miała walczyć o grę w europejskich pucharach. To co jednak zaprezentowali Legioniści w pojedynku z Wisłą Kraków woła o pomstę do nieba. Tylko nieskuteczności podopiecznych Henryka Kasperczaka piłkarze ze stolicy kraju mogą zawdzięczać to, że nie skończyło się jeszcze większą klapą. Z taką grą Legii nowy stadion będzie bardzo trudno zapełnić. W Legii latem muszą nastąpić wielkie zmiany i już chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości.

Ruch Chorzów: Ależ Niebiescy mają szczęście. Przegrali z Jagiellonią Białystok i mogli bardzo skomplikować sobie sytuację w tabeli i zmniejszyć szanse na występy w europejskich rozgrywkach. Mogli, ale tak się nie stało, gdyż wszyscy już wiedzą jakim wynikiem zakończył się pojedynek w Warszawie. Chorzowianie mają za sobą zły tydzień. Najpierw nie udało im się pokonać pierwszoligowej Pogoni Szczecin i awansować do finału Remes Pucharu Polski, a teraz porażka z Jagiellonią. Przypominamy, że już we wtorek Ruch zmierzy się z Lechem Poznań. Stawka znów będzie bardzo duża.

Maciej Michniewicz: Piłkarz Piasta na długo zapamięta spotkanie ze Śląskiem Wrocław. Gliwiczanie prowadzili już ze Śląskiem 2:1, ale w 68. minucie fatalny błąd popełnił właśnie Michniewicz, który podał piłkę prosto pod nogi Sebastiana Mili. Pomocnik wrocławian przebiegł z futbolówką kilkanaście metrów, dośrodkował idealnie na nogę Tomasza Szewczuka i zrobiło się 2:2. Oto jak tą sytuację skomentował trener Piastunek, Ryszard Wieczorek: - W pewnym momencie przeszliśmy z piekła do nieba, ale piłka nożna to gra błędów i jeden błąd Michniewicza sporo nas kosztował.

Komentarze (0)