- Paweł ma naderwanie mięśnia łydki. Naprawdę nie wiem, czy zdoła zagrać w następnym meczu - zdradził po spotkaniu Henryk Kasperczak. Szkoleniowiec Wisły jeszcze w weekend miał nadzieję na to, że dwukrotny król strzelców poprowadzi zespół do obrony mistrzowskiego tytułu. W sobotę bowiem "Broziu" na Łazienkowskiej w Warszawie zanotował hat-trick w spotkaniu z Legią: - Paweł dam nam wielką radość i módlmy się, żeby było tak do końca sezonu.
Modły nie przyniosły efektu i po remisie 1:1 w 181. Świętej Wojnie z Cracovią Biała Gwiazda praktycznie straciła szanse na obronę mistrzowskiego tytułu. Co gorsza, zwycięstwo straciła w dramatycznych okolicznościach po samobójczym trafieniu Mariusza Jopa w ostatniej akcji meczu. - Trudno cokolwiek powiedzieć. Kontrolowaliśmy przebieg spotkania, mieliśmy sytuacje. No pech, co tu ukrywać. To była ostatnia akcja meczu. W takim momencie szczęście nie było po naszej stronie i niestety teraz tylko i wyłącznie płaczemy. Jesteśmy załamani. Atmosfera jest fatalna, jutro na pewno będzie jeszcze gorzej. Pozostało nam tylko i wyłącznie wierzyć, że to szczęście będzie przy nas w sobotę - cytuje słowa Brożka oficjalny serwis internetowy Wisły.
- Z łydką jest duży problem. Nie wiem, czy zagram z Odrą. Okaże się po badaniach - kończy Brożek.