Jacek Grembocki (trener Znicza): Był to mecz dwóch drużyn, które bardzo chciały wygrać. Tyle lat, co jestem przy piłce to nie widziałem takiej sytuacji, jak ta z 86. minuty. Nie komentuję jej na gorąco. Ten remis to jest przegrana po błędach, które popełniliśmy. Mamy jeszcze pięć meczów i dopóki jest matematyczna szansa ja wierzę w utrzymanie. Jestem smutny, bo nie powinno się przegrać takiego meczu. Nie będę oceniał nawierzchni, bo nawet szkoda słów. Na te warunki, które tu są uśmiechnę się tylko z politowaniem. Poziom był taki, jak boisko. Uwielbiam Lublin, uwielbiam Motor, bo wiele lat grał w ekstraklasie, ale żeby grać na takim poziomie z takim boiskiem to jest wstyd.
Bogusław Baniak (trener Motoru): My możemy wyłącznie przeprosić gości. Szkoda kibiców, bo jaki mogą oglądać poziom meczu, kiedy tutaj nie można normalnie grać w piłkę - prowadzić jej, zrobić dryblingu. Na tym boisku piłkarze zademonstrowali - przynajmniej w pierwszej połowie - szybką, urozmaiconą grę. Mieliśmy parę sytuacji bramkowych. To jest fatum ciążące nad Motorem. Nie może być tak, że wychodzimy na drugą połowę i tracimy bramkę. Ja już znam przyczynę - oni nie mają zdrowia na 90 minut. Powiem szczerze, że mam pretensje do Żmudy o stratę gola. Gdyby ten mecz nie skończył się remisem, rozwaliłbym grupę, która nie osiąga już od dawna sukcesów. Obiecuję Ci Jacek, że będziemy walczyć z Łęczną.
Tomasz Feliksiak (pomocnik Znicza): Jak nie idzie, to nie idzie. Spadł deszcz, piłka dostała poślizgu. W normalnych warunkach taka bramka na pewno nie padłaby. Na takim boisku to tylko długa piłka i walka. Cel osiągnęliśmy do 86. minuty - strzelić bramkę i się bronić. Sytuacja jest bardzo trudna. Jak nie wygramy dwóch-trzech meczów pod rząd to nie mamy czego szukać.
Wojciech Białek (napastnik Motoru): Ja wierzyłem do końca, a że akurat tak strzeliliśmy bramkę to jestem bardzo zadowolony. Przypadek przypadkiem, ale gol to gol. Z tego remisu będziemy może nie szczęśliwi, ale na pewno zadowoleni. Zabrakło mi trochę szczęścia. Miałem parę strzałów, ale nic nie chciało "siąść". Zablokowałem się już od kilku meczów.
Dawid Dłoniak (bramkarz Motoru): Boisko nam nie pomagało. Graliśmy słabo. Chcieliśmy wszystkim udowodnić, że my naprawdę potrafimy grać w piłkę, że Motor jest dobrym zespołem tylko po prostu brakowało trochę szczęścia. Chcieliśmy odwdzięczyć się kibicom za to, że tak fantastycznie nas dopingują przez tyle spotkań i nie wątpią w nas. Szczęście oddało nam to, co zabierało w poprzednich kolejkach. Cieszymy się z punktu, choć on tak naprawdę nic nam nie daje.
Krystian Kalinowski (obrońca Motoru): W końcu uśmiechnęło się do nas szczęście, ale znowu tracimy bramkę w 59. minucie. To już czwarty mecz, kiedy tracimy gola przed 60. minutą. Niby mówimy sobie w szatni, żeby nie stracić bramki przez pierwszy kwadrans a znowu robimy to samo. To jest coś niepokojącego. Znicz w tym czasie nie stworzył właściwie żadnej sytuacji, ciągle grali długie piłki. Cieszy, że przynajmniej dopisało nam szczęście w końcówce.