Zgodnie z planem - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Stal Stalowa Wola

Piłkarze Dariusza Wójtowicza nie dali cienia szansy graczom ze Stalowej Woli, pewnie pokonując drużynę podopiecznych Janusza Białka 3:0. Tym samym potwierdzili swoje aspiracje dotyczące awansu do ekstraklasy, który mógłby być już praktycznie zapewniony, gdyby nie potknięcia z Dolcanem, Zniczem czy też Wartą Poznań na własnym obiekcie.

Od samego początku widoczna była wyraźna przewaga piłkarzy ze stolicy Nowosądecczyzny, chociaż Stal nie cofnęła się całkowicie do obrony. Ku zaskoczeniu wszystkich podopieczni Janusza Białka starali się grać pressingiem i odebrać piłkę już na połowie rywala. Jednak zgodnie z oczekiwaniami pierwszą bramkę i to już w 5. minucie spotkania zdobyli gracze Sandecji. Po bardzo ładnej akcji i wymianie piłek, w polu karnym do futbolówki dopadł Michał Jonczyk i pewnym strzałem z 2-3 metrów nie dał najmniejszych szans Pawłowi Zarzyckiemu. Po strzelonej bramce podopieczni Dariusza Wójtowicza zwolnili grę. Mogło to dać efekt w postaci gola dla Stali już 5 minut później, jednak ogromnego zamieszania w polu karnym i indywidualnych błędów nie wykorzystał żaden ze znajdujących się w pobliżu piłkarzy Stali. Do końca połowy jeszcze kilka okazji mieli podopieczni Dariusza Wójtowicza, jednak żadnej z nich nie potrafili wykorzystać.

Na drugą połowę obie drużyny wybiegły z jedną zmianą w stosunku do podstawowej jedenastki. W drużynie Sandecji Arkadiusz Aleksander zastąpił całkowicie niewidocznego i nie wykazującego żadnej ambicji w środowe popołudnie Grzegorza Kmiecika. Natomiast w drużynie Stali Mariusz Myszka zmienił Iwana Litwiniuka.

Początek drugiej połowy to znów dominacja "Dumy Sądecczyzny". Ciągłe nękanie bramki Zarzyckiego z przerwami na niegroźne kontry Stali, dało efekt w postaci bramki w 58. minucie. Wtedy to zamieszanie w polu karnym po rzucie rożnym wykorzystał kapitan "Bianconeri" Jano Frohlich z najbliższej odległości pakując piłkę do siatki. Już cztery minuty później Sandecja mogła prowadzić 3:0, aczkolwiek jakimś cudem poradzili sobie obrońcy Stalówki. Jednak zgodnie z przysłowiem "Co się odwlecze...." podopieczni Dariusza Wójtowicza zdobyli trzecią bramkę. W 86. minucie obsłużony świetnym prostopadłym podaniem Dariusz Gawęcki nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem golkipera przyjezdnych. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i ekipa z Nowego Sącza zasłużenie wygrała 3:0.

Na uwagę zasługuje fakt, że mimo iż mecz był rozgrywany w środku tygodnia, na stadionie przy Kilińskiego 47 pojawiła się spora grupa sympatyków klubu ze Stalowej Woli. Pochwalić należy też Niane za znakomity występ i zaprezentowanie formy niemal jak sprzed kontuzji.

Sandecja Nowy Sącz - Stal Stalowa Wola 3:0 (1:0)

1:0 - Jonczyk 5'

2:0 - Frohlich 58'

3:0 - Gawęcki 86'

Składy:

Sandecja: Różalski - Makuch, Frohlich, Jędrszczyk, Choruzi, Bębenek (85' Hlousek), Gawęcki, Urban, Jonczyk (76' Piegzik), Kmiecik (46' Aleksander), Niane.

Stal: Zarzycki - Szymiczek, Treściński, Maciorowski, Lebioda, Litwiniuk (46' Myszka), Łętocha, Gęsla, Gilar (62' Michalczuk), Wasilewski, Salami.

Żółte kartki: Salami, Michalczuk (Stal).

Sędzia: Piotr Wasielewski (Kalisz).

Widzów: 3200.

Źródło artykułu: