Piłkarze Śląska Wrocław mają za sobą zupełnie nieudany sezon. Wrocławianie dopiero w przedostatniej kolejce ekstraklasy zapewnili sobie utrzymanie w elicie piłkarskiej w naszym kraju. Przed sezonem oczekiwania były dużo większe, przebąkiwano nawet o walce o europejskie puchary. Skończyło się jednak inaczej.
W sobotę wrocławianie podejmować będą Arkę Gdynia. Fani obu klubów nienawidzą się i nic tak nie zrekompensuje kibicom Śląska złego sezonu w wykonaniu ich pupili jak wygrana z gdynianami. Piłkarze trenowani przez Dariusza Pasiekę postawią wszystko na jedną kartkę i walczyć będą o trzy punkty. - Kibice obu klubów nie darzą się sympatią. Do Wrocławia wybiera się spora grupa naszych fanów i będziemy chcieli zapewnić im wesoły powrót do domu- deklaruje piłkarz Arki, Filip Burchardt. - Śląsk z pewnością nie odpuści tego spotkania - zaznacza pomocnik. I ma rację.
Wystarczy wejść na oficjalna klubową stronę wrocławian, żeby zobaczyć jak ważne dla gospodarzy będzie to spotkanie. Od razu na oczy rzuca się zdjęcie stojących razem Sebastiana Mili i Vuka Sotirovica. Nad nimi widnieje napis "Zatopić Arkę", a pod spodem "Zagramy dla Was".
Specjalnie na to spotkanie Zarząd Śląska Wrocław obniżył ceny biletów, tak, aby jak najwięcej fanów mogło dopingować zielono-biało-czerwonych. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza, mimo że są już pewni ligowego bytu, to także mają o co grać. Im wyższa lokata w tabeli tym większe pieniądze klub dostanie, a chodzi tu o niemałe kwoty. - Został jeszcze jeden mecz i chcielibyśmy sympatycznie zakończyć - mówił Tarasiewicz po meczu z Odrą Wodzisław.
Piłkarze Piasta Gliwice, jak i Odry Wodzisław mogą być spokojni. Zawodnicy Śląska Wrocław Arce Gdynia nie odpuszczą. Nie znaczy to jednak, że już teraz można założyć ich zwycięstwo. Jak wiadomo piłka nożna jest nieprzewidywalna.