Jedenastka 26. kolejki I ligi

W jedenastce kolejki pierwszej ligi znaleźli się zawodnicy z siedmiu klubów. Trzech piłkarzy w zestawieniu ma Podbeskidzie Bielsko-Biała a po dwóch Górnik Zabrze i Sandecja Nowy Sącz. W tym notowaniu powróciliśmy do standardowego ustawienia 4-4-2.

W tym artykule dowiesz się o:

Sebastian Nowak (Górnik Zabrze) - golkiper Górnika po raz kolejny rozegrał dobre zawody i pomógł swojemu zespołowi w wywalczeniu bardzo cennego zwycięstwa nad Pogonią Szczecin, które znacznie przybliżyło ekipę z Zabrza do ekstraklasy.

Tomasz Górkiewicz (Podbeskidzie Bielsko-Biała) - Tomasz Górkiewicz po dwóch latach przerwy wystąpił ponownie przed bielską publicznością. I to w jakim stylu! Piękna bramka głową oraz wiele czystych interwencji w defensywie. Być może wpisał się na stałe do składu.

Błażej Radler (Znicz Pruszków) - imponował pewnością interwencji, skutecznie rozbijał wiele ataków Motoru Lublin, wygrywał pojedynki główkowe. Włączał się również do konstruowania akcji.

Krystian Kalinowski (Motor Lublin) - skutecznie utrudniał grę Grzegorzowi Piesio. Atakując lewą stroną boiska piłkarze Znicza Pruszków nie wiele mogli wskórać ze względu na dobrą postawę Kalinowskiego. Starał się być również pożyteczny w ofensywie.

Jano Frohlich (Sandecja Nowy Sącz) - doświadczony obrońca beniaminka znów był jednym z lepszy zawodników Sandecji. W meczu przeciwko Stali Stalowa Wola zdobył drugiego, bardzo ważnego gola, który dobił zielono-czarnych.

Tomasz Lisowski (Widzew Łódź) - zawodnik będącego już praktycznie dwiema nogami w ekstraklasie Widzewa Łódź zdobył w ostatnim spotkaniu z GKS-em Katowice dwa gole. Dzięki tym golom lider tabeli zdobył trzy punkty. Oprócz tego był dodatkowo bardzo aktywny w ataku.

Piotr Malinowski (Podbeskidzie Bielsko-Biała) - wkręcał na prawej stronie boiska kogo chciał. To po jego wyśmienitych rajdach Górale stwarzali największe zagrożenie pod bramką Radlińskiego. Najważniejsze jest też to, że Malinowski w takim tempie wytrzymał do końca spotkania, co w jego przypadku jest nowością.

Clemence Matawu (Podbeskidzie Bielsko-Biała) - Czarny Diament, bo tak na reprezentanta Zimbabwe mawiają w jego ojczyźnie, zagrał kolejny mecz na bardzo wysokim poziomie. Nie ma co ukrywać, Clemence jest zawodnikiem, który ma umiejętności na czołową drużynę z ekstraklasy i pewnie po tym sezonie odejdzie do jakieś ekipy z czuba. Rozgrywał mądrze piłki, miał świetną asystę przy bramce Matusiaka.

Dariusz Gawęcki (Sandecja Nowy Sącz) - jak zwykle pomocnik Sandecji był bardzo aktywnym zawodnikiem swojego zespołu. Dodatkowo zdobył jedną z bramek dla swojej ekipy.

Adrian Świątek (Górnik Zabrze) - strzelił decydującą bramkę, która pogrzebała szanse Portowców na awans, jednocześnie zwiększyła szanse zabrzan. Co więcej, bramkę zdobył głową będąc najniższym zawodnikiem na boisku, a obrońcy Pogoni nie należą do niskich. Jarun, który był najbliżej Świątka jest wyższy od niego o 22 cm.

Emil Drozdowicz (GKP Gorzów Wielkopolski) - napastnik GKP zagrał bardzo dobre zawody. Oprócz dwóch strzelonych bramek miał spory udział trzy trzecim trafieniu. Dodatkowo piłkarz GKP miał kilka innych dobrych okazji. Aktywny przez cały mecz. Były to pierwsze gole Drozdowicza strzelane dla GKP po dłuższej przerwie.

Ławka rezerwowych: Maciej Mielcarz (Widzew Łódź), Jacek Broniewicz (Podbeskidzie Bielsko-Biała), Cheikh Tidiane Niane (Sandecja Nowy Sącz), Veljko Nikitović (Górnik Łęczna), Dariusz Kołodziej (Podbeskidzie Bielsko-Biała), Waldemar Sobota (MKS Kluczbork), Marcin Robak (Widzew Łódź).

Źródło artykułu: