Piłkarze Ruchu są o krok od awansu do europejskich pucharów. Aby postawić kropkę nad "i" Niebiescy muszą pokonać w Kielcach Koronę. W przypadku remisu lub porażki podopieczni Waldemara Fornalika liczyć muszą na PGE GKS Bełchatów, który w Warszawie zagra z Legią. W przypadku jednoczesnej wygranej Wojskowych, w lipcowej pierwszej rundzie eliminacji do Ligi Europejskiej zagra właśnie zespół ze stolicy. Dodajmy, że gdyby Niebiescy zremisowali we wtorek z Lechem, to do zajęcia trzeciego miejsca wystarczyłoby 14-krotnym mistrzom Polski wywieźć ze stadionu Korony remis.
Do Kielc chorzowianie wyjechali w piątkowe popołudnie. Z Koroną Ruch zagra bez kontuzjowanego Andrzeja Niedzielana oraz pauzującego za osiem żółtych kartek Krzysztofa Nykiela. Do braku „Wtorka” w Chorzowie wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić. Większym problemem jest zastąpienie jednego z wyróżniających się piłkarzy Ruchu - Nykiela. Jego miejsce na prawej obronie prawdopodobnie zajmie Wojciech Grzyb, którego w pomocy może zastąpić, wracający do formy po kontuzji, Marcin Zając. W innym wariancie na prawej stronie defensywy Waldemar Fornalik może wystawić stopera, a w kilku pojedynkach również lewego obrońcę Macieja Sadloka.
Dla piłkarzy Ruchu spotkanie z Koroną będzie ósmym pojedynkiem "maratonu". Chorzowianie od 20 kwietnia grają mecze ligowe co 2-3 dni. - Na pewno jesteśmy zmęczeni dużą częstotliwością spotkań. Jednak wiemy o co walczymy. Przy grze o taką stawkę nie myśli się o braku sił - stwierdził Maciej Sadlok. - Wszak niewielu zawodników ma szansę gry w europejskich pucharach - dodał reprezentant Polski.