Nie cieszę się z tego zwycięstwa - komentarze po meczu Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tomasz Kafarski mimo zwycięstwa nad Jagiellonią przyznał, że zbytnio z niego się nie cieszy. Nie chce on jednak, aby największy sukces Lechii w ostatnich latach był odbierany jako porażka. Jagiellonia Białystok może teraz skupić się na finale Pucharu Polski, który odbędzie się 22 maja.

Michał Probierz (trener Jagiellonii Białystok): Gratuluje chłopakom za utrzymanie się w lidze. Każdy spisywał nas na degradacje, a my się utrzymaliśmy. Na pewno każdy czuje jakiś niedosyt. Zdawaliśmy sobie sprawę, że już po zapewnieniu sobie ligowego bytu do każdego spotkania musimy się zregenerować i odpowiednio przygotować. Tak samo będzie przed finałem Pucharu Polski, ponieważ chcemy go wygrać. W Gdańsku popełniliśmy zbyt dużo błędów, aby wywieść stąd jakieś punkty. Rzut karny wykorzystany przez Wołąkiewicza ustawił mecz. Lechia mogła grać z kontrataków, czyli tak jak lubi. Możemy żałować sytuacji, kiedy Tomaszowi Frankowskiemu nie udało się zwycięsko wyjść z pojedynku sam na sam z Pawłem Kapsą.

Tomasz Kafarski (trener Lechii Gdańsk): Dla nas ten mecz był bardzo trudny. Chodzi szczególnie o sytuacje przed pojedynkiem, bo wiedzieliśmy, że nie jesteśmy już w czołowej ósemce. Czterech moich zawodników zagrało dzisiaj na własną odpowiedzialność z urazami. Mecz zakończył się naszym zwycięstwem, ale mnie to nie cieszy z różnych przyczyn, o których nie będę mówił. Po roku i ośmiu kolejkach pracy zostałem nazwany przez kibiców Mourinho z Kaszub. Ciesze się, że kibice tak wspierają zespół. Nie chciałbym, aby największy sukces w Lechii w ostatnich czasach był odbierany jako porażka moja i mojego zespołu.

Hubert Wołąkiewicz (kapitan Lechii Gdańsk): Rzut karny ustawił mecz, ale Jagiellonia na nasze szczęście nie wykorzystała dobrej sytuacji po której mogła wyrównać. Po zdobytej bramce czekaliśmy na kolejną sytuację. Mogliśmy grać z kontry. Przekonaliśmy się o tym, że Jagę można pokonać i to można zaliczyć na plus. Szkoda, że nie udało się tego pokazać w meczach pucharowych.

Źródło artykułu: