Motor zagrał z ambicją - relacja z meczu GKP Gorzów Wlkp. - Motor Lublin

Sobotnim zwycięstwem gorzowianie chcieli przypieczętować spokojne utrzymanie w pierwszej lidzie. Piłkarze Motoru nie dość, że spadli z ligi to za swoją grę nie otrzymują wynagrodzenia. Nie przeszkodziło im to jednak w pokazaniu się z jak najlepszej strony i postraszeniu wyżej notowanego rywala.

Jeszcze kilka dni temu piłkarze Motoru Lublin rozważali odmowę przyjazdu do Gorzowa Wlkp. Ostatecznie pojawili się na stadionie przy ul. Olimpijskiej i od pierwszych minut chcieli udowodnić, że potrafią grać w piłkę nożną na pierwszoligowym poziomie. Już w 3 minucie gry stworzyli sobie sytuację, po której padła bramka. Z rzutu rożnego dogrywał jeden z zawodników Motoru. Futbolówka trafiła wprost pod nogi zupełnie niepilnowanego Rafała Króla, a ten z kilku metrów nie miał problemów z pokonaniem golkipera gospodarzy.

Kilka minut później mogło być już 0:2. Z rzutu wolnego bezpośrednio na bramkę uderzał Przemysław Żmuda, a piłka minimalnie przeleciała nad poprzeczką. Jednak jak mówi stare przysłowie "co się odwlecze to nie uciecze". W 28 minucie bardzo ambitnie grający lublinianie kilkoma podaniami rozłożyli gorzowską defensywę. Strzał Marcina Popławskiego był już tylko formalnością. W międzyczasie drużyna GKP straciła jednego ze swoich obrońców. Krzysztof Ziemniak opuści boisko na noszach.

Gorzowianie natychmiast rzucili się do odrabiania strat i już po dwóch minutach na tablicy świetlnej widniał wynik 1:2. Precyzyjnym strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego popisał się Adrian Łuszkiewicz. Piłka przeleciała przez nieszczelny mur i wpadła obok bezradnego Dawida Dłoniaka.

Nie był to jednak koniec emocji w pierwszej połowie. W 37. minucie z rzutu wolnego z narożnika pola karnego dośrodkowywał Grzegorz Wan. Mocno bita piłka wpadła wprost na głowę filigranowego Emila Drozdowicza, który nie dał szans golkiperowi gości. Gorzowianie jeszcze przed przerwą mogli podwyższyć rezultat. Najpierw kolejny strzał głową oddał Drozdowicz, a już w doliczonym czasie pierwszej połowy uderzenie Michała Ilków-Gołąba z największym trudem wybronił były bramkarz GKP Dawid Dłoniak.

Drugie 45 minut zupełnie niczym nie przypominało efektownej pierwszej połowy. Obie drużyny skupiły się bardziej na tym by nie stracić kolejnego gola, niż tym by zaatakować rywala. Gra toczyła się praktycznie w środku pola, obfitowała w błędy i niecelne podania. Warto odnotować, że pierwszy strzał w drugiej połowie padł dopiero po 30 minutach gry. Więcej sił na koniec zachowali gospodarze, jednak nie byli wstanie odmienić losów meczu, a wynik nie uległ już zmianie.

GKP Gorzów Wielkopolski - Motor Lublin 2:2 (2:2)

0:1 - Król 3'

0:2 - Popławski 28'

1:2 - Łuszkiewicz 30'

2:2 - Drozdowicz 37'

Składy:

GKP: Janicki - Truszczyński, Jakosz (46' Kaczmarczyk), Wojciechowski, Ziemniak (19' Grocholski), Andruszczak, Machaj, Łuszkiewicz, Wan (77' Białożyt), Ilków-Gołąb, Drozdowicz.

Motor: Dłoniak - Falisiewicz, Niemczyk (62' Diovonei), Lenart, Adamiec, Fundakowski, Popławski, Żmuda, Ptaszyński, Król, Carlos (66' Kursa).

Żółte kartki: Wan (GKP) oraz Falisiewicz (Motor).

Sędzia: Marcin Słupiński (Sieradz).

Widzów: 1500 (w tym ok. 120 kibiców gości).

Najlepszy piłkarz GKP: Adrian Łuszkiewicz.

Najlepszy piłkarz Motoru: Rafał Król.

Najlepszy piłkarz meczu: Adrian Łuszkiewicz.

Komentarze (0)