Znicz nie zgasł w wodnym meczu- relacja z meczu Warta Poznań - Znicz Pruszków

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Piłkarze Warty Poznań po raz kolejny rozczarowali i doznali porażki przed własną publicznością. Tym razem z Ogródka komplet punktów wywiózł Znicz Pruszków, który głównie dzięki Tomaszowi Chałasowi zdołał wygrać spotkanie, które toczone było w niesamowicie trudnych warunkach.

W tym artykule dowiesz się o:

Od kilku dni murawa poznańskiego stadionu była w złym stanie. Dodatkowo pół godziny przed planowanym rozpoczęciem meczu nastąpiło oberwanie chmury i w stolicy Wielkopolski zanotowano obfite opady deszczu. Na murawie pojawiły się dwie wielkie i kilka mniejszych kałuż. Najpierw delegat podjął decyzję o przesunięciu meczu o pół godziny, a następnie o kolejne 45 minut. Do usuwania wody podłączyli się pracownicy klubowi, zawodnicy Warty oraz jej kibice. Ostatecznie udało się doprowadzić murawę do takiego stanu, że sędzia rozpoczął mecz, aczkolwiek w niektórych miejscach wody i tak było bardzo dużo, co niesamowicie utrudniało grę zawodnikom obu drużyn.

Lepiej do trudnych warunków dostosowali się goście, którzy w 6. minucie objęli prowadzenie. Po podaniu z prawej strony boiska w pole karne wpadł Jacek Falkowski i strzałem w długi róg dał Zniczowi prowadzenie. Z czasem coraz lepiej zaczęli radzić sobie gospodarze. Najpierw po strzale głową Tomasza Bekasa świetną interwencją musiał popisać się Adrian Bieniek. W 38. minucie Warcie udało się doprowadzić do wyrównania. Paweł Iwanicki zagrał piłkę wzdłuż bramki do Piotra Reissa, a ten z najbliższej odległości ulokował ją w siatce.

Gdy wydawało się, że przed przerwą nic ciekawego się nie wydarzy, to w 44. minucie Paweł Ignasiński sfaulował jednego z zawodników Znicza i sędzia podyktował rzut karny, który na bramkę pewnym uderzeniem zamienił Tomasz Chałas. Podrażnieni poznaniacy zdołali jednak szybko odpowiedzieć. W drugiej minucie doliczonego czasu po dośrodkowaniu Reissa z rzutu wolnego i zgraniu piłki głową przez Szymona Kaźmierowskiego gola zdobył Bekas.

O ile pierwsza połowa była wyrównana, to po przerwie lepiej radzili sobie zawodnicy Warty. W 54. minucie dobrą akcję popisał się Tomasz Magdziarz i jego strzał z dystansu z trudem obronił bramkarz Znicza, a nadbiegającego z zamiarem dobitki Reissa powstrzymał obrońca. Gospodarze atakowali, ale brakowało stuprocentowych sytuacji. W końcówce przewagę osiągnęli jednak podopieczni Jacka Grembockiego, który to spotkanie obserwował z podestu telewizyjnego. W 77. minucie w wymarzonej sytuacji znalazł się Chałas. Z ośmiu metrów, zupełnie nie pilnowany, fatalnie skiksował i posłał piłkę obok bramki. Gdyby nie udało się wygrać, mógłby mieć do siebie pretensję, ale w 85. minucie znakomicie się zrehabilitował. Z lewej strony dośrodkował Grzegorz Piesio, piłkę zgrał jeden z napastników gości, a Chałas efektownym i mocnym strzałem ustalił wynik na 3:2 dla Znicza.

W ostatnich minutach Warta rzuciła się do szaleńczych ataków, ale pruszkowianie skutecznie się bronili. W pole karne gości dwukrotnie zawędrował nawet bramkarz Łukasz Radliński, który oddał jeden strzał, ale bez większego zagrożenia. Radość w ekipie Znicza po tym zwycięstwie była olbrzymia. O utrzymanie w pierwszej lidze będzie jednak i tak niezwykle ciężko.

Warta Poznań - Znicz Pruszków 2:3 (2:2)

0:1 - Falkowski 5'

1:1 - Iwanicki 38'

1:2 - Chałas 44' (k.)

2:2 - Bekas 45+2

2:3 - Chałas 85'

Składy:

Warta Poznań: Radliński - Ignasiński (86' Pawlak), Wichtowski, Strugarek, Otuszewski, Bekas (72' Marciniak), Seweryn (67' Miklosik), Magdziaż, Iwanicki, Reiss, Kaźmierowski

Znicz Pruszków: Bieniek - Radler, Klepczarek, Kowalski, Zaborowski, Rybaczuk (63' Piesio), Osoliński, Falkowski (48' Feliksiak), Rackiewicz, Tatara (72' Kawa), Chałas.

Żółte kartki: Ignasiński, Seweryn, Strugarek, Reiss, Miklosik (Warta)oraz Falkowski (Znicz).

Sędzia: Michał Mularczyk (Skierniewice).

Źródło artykułu:
Komentarze (0)