Jedenastka sezonu ekstraklasy U-21 według portalu SportoweFakty.pl

Nie jest dobrze. Tak pokrótce można podsumować grę młodzieżowców w ekstraklasie w minionym sezonie. Układając jedenastkę braliśmy pod uwagę zawodników urodzonych po 31 grudnia 1988 roku. Zastanawialiśmy się nad obniżeniem progu do piłkarzy urodzonych rok wcześniej, gdzie wybór był większy. Ostatecznie postawiliśmy na zespół stworzony z piłkarzy urodzonych najwcześniej w 1989 roku.

Grzegorz Sandomierski (Jagiellonia Białystok): Pewny punkt swojego zespołu. Wygrał rywalizację z Grzegorzem Szamotulskim i Rafałem Gikiewiczem. Imponująca była jego jesienna seria minut bez puszczonego gola. Zawodnikiem już teraz interesują się najbogatsze kluby polskiej ekstraklasy.

Mateusz Siebert (Arka Gdynia): Piłkarz sprowadzony z Metz, w rundzie jesiennej kilka razy został dostrzeżony przez fachowców. Pewny punkt zespołu, popełniał niewiele błędów. Bardzo dobrze czyta grę, potrafi się zastawić. Jedno z odkryć rundy jesiennej. Wiosna już nie była tak udana, gdyż większą jej część stracił z powodu kontuzji.

Maciej Sadlok (Ruch Chorzów): Stoper Ruchu nie znalazł się w jedenastce sezonu piłkarzy ekstraklasy, ale był tego blisko. Reprezentanta kraju nie mogło zabraknąć w młodzieżowej jedenastce. Spokój, przegląd pola, dobra technika. To największe atuty zawodnika, który kilka razy z konieczności musiał występować na lewej stronie defensywny.

Wojciech Wilczyński (Arka Gdynia): Nominalny boczny obrońca w trakcie sezonu z konieczności przestawiony na prawą pomoc. Miał bardzo dobrą końcówkę rundy jesiennej. Wiosną prezentował się słabiej, długo leczył kontuzję. W sezonie strzelił dwie bramki (obie z Piastem). Wszyscy pamiętają jego gola zdobytego w jesiennej grze obu drużyn.

Mateusz Możdżeń (Lech Poznań): Nominalny ofensywny pomocnik, ale w lidze częściej grał na lewym skrzydle (czasem prawym). Jesienią z konieczności otrzymał kilka szans i pokazał się z dobrej strony. Jak na debiutanta grał bezpardonowo i bez kompleksów. Wiosną nie grał, ale miejsce w naszej jedenastce znalazł.

Bartłomiej Bartosiak (PGE GKS Bełchatów): W lidze zagrał dopiero pod koniec sezonu. W krótkich występach pomocnik zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Grał bez kompleksów przeciwko bardziej doświadczonym rywalom. Po stronie plusów piłkarza należy zaliczyć przede wszystkim zdobytego gola, który zamknął Legii drogę do europejskich pucharów.

Mateusz Klich (Cracovia): Orest Lenczyk zawsze odważnie stawiał na młodzież. Dla polskiej ligi odkrył wielu zdolnych zawodników. Kolejnym z nich jest Klich, który w pomocy Pasów z każdym meczem prezentował się coraz lepiej. Piłkarz szczególnie imponował dokładnymi podaniami, po który Cracovia zdobywała gole.

Ariel Borysiuk (Legia Warszawa): Podstawowy zawodnik zawodzącej w całym sezonie Legii Warszawa. Jednak pomocnik miał miejsce w składzie Wojskowych o co w klubie z Łazienkowskiej łatwo nie jest.

Maciej Rybus (Legia Warszawa): Skrzydłowy Legii i reprezentacji, w której strzelił już nawet gola. W ekstraklasie było gorzej, bo w 29 grach piłkarz zdobył zaledwie dwa gole. Pomocnik z dużym potencjałem, ale nie zawsze wykorzystywanym. Jak w całej Legii wiosna słabsza, ale z braku laku w naszej jedenastce się znalazł.

Artur Sobiech (Ruch Chorzów): Odkrycie sezonu, który przez większą część sezonu prezentował wysoką formę. Końcówkę miał słabszą, ale na taki stan rzeczy miało wpływ kilka spraw. Mimo dużego wzrostu dobra szybkość, a także instynkt pod bramką rywala oraz umiejętność dokładnego podania do partnera, to podstawowe walory nowego reprezentanta Polski.

Jakub Kosecki (Legia Warszawa): Może trochę na wyrost, ale w ten sposób postanowiliśmy uhonorować najlepszego zawodnika sezonu Młodej Ekstraklasy. Syn dużo bardziej znanego ojca w lidze pokazał się w końcówce sezonu, ale imponował tym samym, co jego tata. Serce do gry i szybkość. Na polską ligę to już dużo. A talent młodego "Kosy" wciąż się rozwija.

Ławka rezerwowych: Buchalik (Odra) oraz Budziński (Arka), Tymiński (Śląsk/Polonia B.), Pietrowski (Lechia), D. Iwan (Piast), P. Lisowski (Ruch), Poźniak (PGE GKS).

Komentarze (0)