Orest Lenczyk o transferach: Listę to miał Schindler

Chociaż piłkarze Cracovii w miniony piątek rozpoczęli miesięczne urlopy, to odpoczynek od pracy nie wchodzi w grę w przypadku sztabu szkoleniowego i zarządu Pasów. W poniedziałek dojdzie do pierwszego spotkania "na szczycie" w krakowskim klubie. Orest Lenczyk i jego współpracownicy mają przedstawić prezesowi prof. Januszowi Filipiakowi swoje życzenia w sprawie transferów.

W tym artykule dowiesz się o:

Kto widnieje na liście życzeń doświadczonego szkoleniowca? - Nie ma listy. Listę to miał Schindler - odpowiada w swoim stylu Lenczyk i dodaje: - Jedno jest pewne - to nie będą uzupełnienia, to będą filary. Trener chce w lecie przewietrzyć szatnię Cracovii. W minionym sezonie w zespole Pasów w samej tylko ekstraklasie wystąpiło 30 zawodników, a jest jeszcze zespół Młodej Ekstraklasy, którego zawodnicy nie spełniają pokładanych w nich nadziei. - Ta ogromna ilość zawodników, która przewinęła się przez pierwszą drużynę, to było sito, które na dzień dzisiejszy pozostawiło 14-16 piłkarzy, na których klub powinie w dalszym ciągu liczyć. Kilku jest z pewną niewiadomą i kilku, którym powinno otworzyć się możliwość gry w innym klubie. Po tych miesiącach mam tak przeglądniętych, ocenionych zawodników, że w najbliższym czasie przedstawimy właścicielowi klubu naszą kadrę, czyli tych zawodników, na których najmocniej liczymy oraz kandydatów do gry w Cracovii na wielu pozycjach. Są to kandydaci do pierwszej "11".

Co zrozumiałe, patrząc na miniony sezonu, Lenczyk szuka wzmocnień do każdej formacji: - Jeżeli chodzi o pozycje, to biorąc pod uwagę rachunki w tabeli, to drużyna potrzebuje wzmocnień w ataku i w obronie, ale i w środku pola. Jest to absolutnie sprężone, ponieważ są ogromne uzależnienia między formacjami. Musi być całość. Nie można liczyć na sukcesy tylko z dobrą obroną, tylko z dobrą pomocą i tylko z dobrym atakiem.

Trener Cracovii dotychczas wielokrotnie narzekał na mentalność swoich podopiecznych. Pod jego wodzą Pasy tylko w jednym meczu potrafiły podnieść się po straconej bramce i tak odwrócić losy spotkania, by zdobyć jakieś punkty. Sytuacja ta zdarzyła się w ostatnich derbach Krakowa, kiedy w ostatniej akcji Mariusz Jop trafił do własnej siatki. Między innymi z tego względu Lenczyk szuka jasno określonego typu graczy. - Bardzo dobrze jest, jeżeli drużyna składa się z zawodników, którzy zawsze o coś grali - wojowników, takich, którzy w szatni potrafią zrobić atmosferę dążenia do zwycięstwa, którzy na treningu potrafią zmusić swojego partnera na treningu do sytuacji "ty albo ja na mecz". Od lat mi się to marzy, ale w naszych warunkach jest to bardzo trudne do zrealizowania. Biorąc ten punkt widzenia, nie chciałbym ściągać piłkarzy dobrych, ale takich, którzy mają cechę chęci osiągnięcia celu sportowego przy każdej sytuacji, nawet na 15 minutowej grze w treningu, ogniu walki - tłumaczy trener Cracovii.

Chociaż w zimowym okienku transferowym Pasom nie udało przeprowadzić się zapowiadanej szumnie ofensywy transferowej, to Lenczyk jest zadowolony z tego, że dwóch zawodników sprowadzonych do klubu przed rundą wiosenną już wpisuje się w wyżej wymienione ramy: - Miała być rewolucja, a nawet przygotowania puczu nie było. Mogę dziś powiedzieć, że ci, których udało się na końcu dołączyć do naszej kadry, czyli Suworow i Owsjannikow są spokojni i grzeczni, a na boisku są wojownikami. Tacy zawodnicy później jako całość drużyny decydują o tym, że o jakiejś drużynie mówi się, że zespół ma charakter. Pracując w Widzewie lata temu, miałem Marka Dziubę, który był ostatnim, który pozostał z tego "dawnego Widzewa". Nie wiem czy tak w Cracovii jest od dawna, ale mam w Cracovii zbyt dużą ilość bojków. Mam na myśli piłkarzy, którzy walczą o swoje, walczą o kolegów, walczą o wynik na boisku i walczą o los drużyny, miejsce w tabeli, najlepszy rezultat na boisku.

Flagowym pomysłem Janusza Filipiaka na Cracovię jest osławiona "produkcja piłkarzy netto". Prezes klubu chciałby, żeby jak najwięcej szans dostawali młodzi zawodnicy. - Odczuwam, wyczuwam, słucham i czytam, że bardzo dużo robię w tym kierunku, by drużyna grała lepiej, mądrzej, lepiej wykorzystała swoje atuty fizyczne i żeby taktyka była zauważalna, Miło jest też śledzić progresję formy zawodników. W tym przypadku bardzo zależałoby mi na zawodnikach, którzy wchodzą do drużyny. Jeśli na przestrzeni tych 10 miesięcy Klich nie tylko wszedł, ale i gra, jest Sacha, to chciałoby się, żeby takich dwóch zawodników pokazało się w najbliższym roku. Mam jednak wątpliwości, czy mamy takich zawodników w kadrach Cracovii. Mówię o tym w oparciu o długą, długą obserwację treningów, spotkań Młodej Ekstraklasy. Poza tym zawsze jeśli młodemu zawodnikowi nie idzie, a stawia się na niego, to on w końcu eksploduje, ale najpierw za słaby wynik odpowiada trener - puentuje Lenczyk.

Komentarze (0)