Tomaszewski dla SportoweFakty.pl: Franek będzie pierd... głupoty, że zagraliśmy kapitalnie

- Trudno coś powiedzieć o meczu, który był piłką wodną, a nie nożną. Natomiast jest jedna sprawa niepokojąca - mówi portalowi SportoweFakty.pl Jan Tomaszewski, który ocenił na naszych łamach mecz towarzyski pomiędzy Serbią, a Polską.

Świetny niegdyś bramkarz dodaje: - Serbowie, którzy potraktowali ten mecz ulgowo mieli więcej "setek", niż my. To jest niepokojące. Mecz Serbii z Polską nie był porywającym widowiskiem. Piłkarze obu drużyn popełniali sporo niewymuszonych błędów. Jan Tomaszewski nie nudził się przed telewizorem. - Nie zanudziłem się przed telewizorem, bo to było do przewidzenia. Ja grałem takie mecze przed wyjazdem na mistrzostwa i je się gra na zasadzie, żeby nic sobie nie zrobić. Wiadomo, że nasza reprezentacja gra o renomę i ta renoma jest taka, że te dwa mecze zagraliśmy toaletowe, czyli na 0:0. Oglądając ten mecz, a przede wszystkim komentarze, to jestem przekonany, że w następnych spotkaniach już na jesień Wojciech Szczęsny i Jerzy E. junior będą wśród tych wybrańców. To jest nieszczęście..

Sporo błędów popełnili bramkarze obu reprezentacji. Problemy ze złapaniem piłki miał nie tylko Łukasz Fabiański, ale i w pierwszej połowie Bojan Isailović. Tomaszewski nie nazywa Fabiańskiego bramkarzem, lecz… - Mówmy o łapaczach. W tym momencie nie mamy nawet łapaczy. Niestety nie można ich rozgrzeszyć ze względu na pogodę. Powiedziałem niedawno, że trzej bramkarze, którzy powinni grać na mistrzostwach Europy to moim zdaniem: Boruc, Sapela i Sandomierski. Natomiast o tych co są teraz powołani, to zapytajcie się wielkiego fachowca Smudę, a jeszcze większego Kazimierskiego - ironizuje Tomaszewski.

Blado wypadł również Robert Lewandowski, który nie mógł sobie pograć przy serbskich defensorach. - A przy jakich on obrońcach wypadł dobrze? Przy San Marino i… przy nikim więcej. Robert Lewandowski będzie po prostu - dzięki Frankowi Smudzie, który nie ma prawa zabrać głosu na temat jego transferu, a niestety zabrał - będzie to wycieruch ławki. Przykro mi, ale taka jest rzeczywistość.

Tomaszewski ponownie miał pretensje do Franciszka Smudy, który przed spotkaniem zapowiadał, że jego drużyna może przegrać nawet 0:9, ale musi się dobrze zaprezentować. - Jutro Franek będzie pierd… głupoty, że zagraliśmy kapitalnie, ale mam w d… to. Franek póki co prowadzi reprezentacje narodową, a ona musi wygrywać z meczu na mecz - mówi.

W sobotę Polaków czeka ostatni mecz. Zagrają z Hiszpanią, która już będzie szykować się do wyjazdu do RPA. - Hiszpanie nie będą z nami grali po to, żeby wygrać. Będą grali po to, żeby się przygotować. Natomiast my nie wykorzystaliśmy dwóch szans, aby wygrać: z frajerami Finami i takimi Serbami, żeby podreperować swoją pozycję w rankingu - zakończył Jan Tomaszewski.

Komentarze (0)