Charyzmatyczny zawodnik Górnika, Adam Banaś był w rundzie wiosennej podporą defensywy drużyny z Roosevelta. Dzięki jego świetnej postawie zabrzańska jedenastka traciła zdecydowanie mniej bramek niż na jesieni, co miało kluczowy wpływ na fakt, że po roku pierwszoligowej banicji wróciła do ekstraklasy. Dla "Banana" był to już trzeci awans w karierze. Najpierw awansował z Ruchem Radzionków. - W awans Ruchu nie miałem tak naprawdę wkładu. Byłem wtedy młodym zawodnikiem, który nabierał cennego doświadczenia przez treningi z pierwszą drużyną. Nie otrzymałem jednak szansy gry i przez to moja radość z awansu nie była pełna - przyznał kapitan Górnika.
Przed dwoma laty Banaś wywalczył awans do ekstraklasy z Piastem Gliwice, będąc kluczowym zawodnikiem jedenastki z Okrzei. - Awans z Piastem wspominam wyjątkowo. Sytuacja wtedy była zakręcona. Ostatni mecz graliśmy z Polonią w Warszawie i po spotkaniu długo nie wiedzieliśmy czy wywalczyliśmy awans, czy jednak zostajemy w pierwszej lidze. Kiedy doszła do nas informacja, że jednak Piast awansował radość była niesamowita. Był to pierwszy awans Piasta do ekstraklasy w historii klubu. Tak naprawdę nikt wtedy nie upatrywał w nas kandydata do wejścia do elity. My jednak pokazaliśmy charakter i ten awans wywalczyliśmy - wspomina obrońca drużyny z Roosevelta.
Po przenosinach z Piasta do Górnika ambitny zawodnik przeszedł niemałą huśtawkę nastrojów. Najpierw spadł z zabrzańskim klubem do pierwszej ligi, by po roku wrócić w szeregi najlepszych drużyn w kraju. - Awans z Górnikiem był najszczególniejszym ze wszystkich, które dotychczas przeżyłem. Najpierw nie udało nam się uratować dla Zabrza ekstraklasy, więc sprawa awansu była dla nas sprawą honoru. Ciśnienie było wszechobecne i w mediach i ze strony kibiców i nas samych. Wszyscy mieli, bowiem świadomość, że miejscem Górnika na pewno nie jest pierwsza liga. Szło nam ciężko, ale ostatecznie udało się to doprowadzić do szczęśliwego końca - cieszy się stoper górniczej jedenastki.
- Tych awansów nie da się porównać. Każdy z nich jest inny, a ten wywalczony z Górnikiem Zabrze najbardziej wyjątkowy. W tym klubie panuje świetna atmosfera, są wspaniali kibice i czuje się, że to nie jest zwykły klub na piłkarskiej mapie Polski. Tutaj aż chce się grać i zwyciężać. Wywalczyliśmy awans do ekstraklasy, ale nie popadamy w hurraoptymizm, bo to było naszym obowiązkiem. Teraz przed nami kolejne wyzwanie. Trzeba zagrać w przyszłym sezonie tak, by nie dopuścić nigdy więcej do tego, by Górnik znalazł się w takiej sytuacji jak w tym sezonie. Nasza drużyna ma duże możliwości. Wierzę, że jeśli latem zostanie wzmocniona to na pewno stać nas na walkę o pozycję w górnej połówce tabeli - zapewnił lider śląskiej drużyny.
Przed Górnikiem na zakończenie sezonu starcie na szczycie zaplecza ekstraklasy z Widzewem Łódź. - To spotkanie o prestiż i honor. Spotkają się ze sobą dwie drużyny, które za rok na pewno zagrają w ekstraklasie. Widzew pokazał w tym sezonie klasę i pewnie wygrał ligę. My mieliśmy słabsze momenty, ale także zagraliśmy na bardzo przyzwoitym poziomie, a wiosna w naszym wykonaniu była naprawdę dobra. Chcemy w Łodzi pokazać, że nam się ten awans też należy. Nie ma ku temu lepszej okazji, jak zagrać na terenie lidera i wywieźć stamtąd punkty. Zadanie będzie trudne, ale na pewno nas na to stać - przekonuje gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.