Polonia najbliżej reprezentantów?

Zarówno Lech jak i Wisła mają dość gotówki by wyrównać sumę, jaką zaproponował prezes Czarnych Koszul za duet chorzowian. Jak dowiedział się Przegląd Sportowy - mowa tu o 1,5 miliona euro. Polityka obu klubów nie pozwala jednak na takie zakupy. Poznaniacy podtrzymują, że żaden krajowy zawodnik nie jest wart takiej sumy, zaś Wiślacy poszukują zagranicznych piłkarzy.

- Nam zależy przede wszystkim na Sobiechu. Obrońca na razie nie jest nam potrzebny, ale moglibyśmy się z Ruchem dogadać - komentuje właściciel klubu z Konwiktorskiej, Józef Wojciechowski. Co dokładnie ma na myśli? - Ruch koniecznie chce ich sprzedać w pakiecie, więc my możemy podpisać z nimi kontrakty już teraz, ale na sprowadzenie Sadloka poczekać do zimowego okienka transferowego. Niech sobie jeszcze z pół roku w tym Chorzowie pogra - tłumaczy Wojciechowski. Ściągnął on bowiem tego lata już dwóch obrońców - Jakuba Tosika i Dariusz Pietrasiaka z GKS Bełchatów.

Plan Wojciechowskiego byłby idealnym rozwiązaniem dla działaczy Ruchu mogliby zminimalizować sumę, którą zgodnie z umową muszą przelać na konto poprzedniego zespołu Sobiecha, Grunwaldu Ruda Śląska. 30 procent sumy za ten transfer musi wpłynąć na konto jego pierwszego klubu. Transakcja wiązana pozwala im na takie skonstruowanie zapisów, że Sadlok kosztowałby np. 1,4 mln euro, zaś Sobiech 100 tys. euro. Dodatkowo, jak twierdzi Wojciechowski, Niebiescy mogliby zatrzymać na rundę jesienną jednego z kluczowych zawodników.

Więcej w "Przeglądzie Sportowym".

Komentarze (0)