Muszkieterowie bez nadziei

W gronie zawodników wystawionych na listę transferową Górnika znaleźli się m.in. Robert Szczot, Damian Gorawski, Paweł Strąk i Przemysław Pitry. Czas ucieka, a tymczasem "czterej muszkieterowie", jak zawodnicy ci zgryźliwie nazywani są przy Roosevelta zamiast szukać nowego pracodawcy... przebywają na urlopach!

Po awansie do ekstraklasy w Górniku dokonano wielkiego przeglądu kadr w wyniku którego na cenzurowanym znalazło się ośmiu zawodników. W gronie tym znaleźli się m.in. Robert Szczot, Damian Gorawski, Paweł Strąk i Przemysław Pitry, którzy na polskim rynku futbolowym nie są postaciami anonimowymi. W zabrzańskim klubie wspomniany kwartet nazywany jest pół żartem, pół serio "czterema muszkieterami". Pewne jest to, że dla zawodników tych zabraknie miejsca w pierwszej drużynie Górnika w przyszłym sezonie, ale ci wcale się tym nie przejmują i ze spokojem przebywają na urlopach.

Co prawda ciężko się graczom tym dziwić. Wciąż mają oni ważne kontrakty z Górnikiem, które zapewniają im lukratywne wynagrodzenie. Brak gry na ligowym poziomie nie będzie dla nich ujmą, jeśli niemałe pieniądze będą spływać na konto. - Przedstawiliśmy zawodnikom stanowisko klubu i tak naprawdę to co oni dalej zrobią to nie nasz problem. Nie widzimy dla nich miejsca w kadrze pierwszego zespołu i jeśli nie znajdą nowego klubu będą musieli zadowolić się miejscem w występującej w B klasie drużynie rezerw - powiedział prezes Łukasz Mazur.

- Czy zawodnicy ci są w kadrze pierwszej drużyny czy w rezerwach i tak będę musiał im wypłacać pensję z tytułu kontraktu, ale nie wiem czy pozostanie w Zabrzu i gra w lidze okręgowej będzie dla nich najlepszym rozwiązaniem. Jeśli zawodnicy ci myślą, że po roku gry w rezerwach Górnika otrzymają ciekawą ofertę z ekstraklasy mogą się bardzo poważnie pomylić, bo dla większości klubów ich forma będzie wielką niewiadomą - dodał sternik zabrzańskiego klubu.

Sami zawodnicy zaprzeczają jakoby wiedzieli cokolwiek o tym, że są Górnikowi niepotrzebni. - Z każdym z tych zawodników odbyłem indywidualną rozmowę i każdy z nich usłyszał z moich ust, że nie znajdują oni miejsca w koncepcji trenera Nawałki. Jeśli nie znajdą sobie nowego pracodawcy przyjdzie im trenować z drużyną rezerw. Tam nad ich ciężką pracą czuwać będzie trener, pod okiem którego ja sam bałbym się pracować. To tytan pracy, który tego samego wymaga od innych - wyjaśnił Mazur, mając na myśli trenera ds. przygotowania fizycznego drugiej drużyny Górnika, Marka Kostrzewę.

- Podczas rozmowy z piłkarzami powiedziałem im, że możemy sobie robić na złość. Pytanie tylko, kto na tym lepiej wyjdzie? - pyta retorycznie Mazur.

O ile z odejściem z Roosevelta nie spieszą się "muszkieterzy" o tyle już wpłynęła do klubu oferta dla Konrada Cebuli. - W chwili obecnej toczone są rozmowy w sprawie Konrada. Kiedy dojdziemy do porozumienia i zawodnik dogada się w sprawie swojego kontraktu indywidualnego podamy fakt ten do publicznej wiadomości - zapewnił prezes klubu z Roosevelta.

Nie jest tajemnicą, że Cebula znajduje się na liście życzeń GKS-u Katowice. Klub z Bukowej już od roku bezskutecznie zabiega o pozyskanie tego zawodnika. Teraz wiele wskazuje na to, że negocjacje doczekają się szczęśliwego zakończenia.

Komentarze (0)