Złe miłego początki - relacja z meczu Szachtior Karaganda - Ruch Chorzów

Ruch Chorzów pokonał w Karagandzie Szachtior 2:1. Prowadzenie w meczu objęli gospodarze, którzy do siatki trafiali już w ósmej minucie za sprawą Didicia. Tuż przed przerwą wyrównał Janoszka, a w 48 minucie z rzutu karnego do bramki trafił Grzyb.

Michał Piegza
Michał Piegza

Po dziesięciu latach piłkarze Ruchu wrócili na europejskie salony. Jednak w przypadku potyczki z leżącą w Azji Karagandą określenie Europa jest trochę na wyrost. Niebiescy udając się czarterem do Kazachstanu o przeciwniku zbyt wiele nie wiedzieli. Trener Waldemar Fornalik co nieco o grze rywala dowiedział się z materiałów, które otrzymał już na miejscu.

Początek spotkania potwierdził obawy. Ruch nie miał kiedy rozpracować przeciwnika, który od pierwszej minuty ruszył do ataku. Szkoleniowcy Szachtiora mieli dużo więcej czasu (czyt.: łatwość znalezienia relacji z meczów Ruchu w internecie) na analizę gry trzeciego zespołu polskiej ekstraklasy i to wykorzystali.

Już w 8 minucie Szachtior objął prowadzenie. Nieporozumienie, grającej bez Macieja Sadloka, defensywy Ruchu wykorzystał Aldin Didić, który strzałem z kilku metrów pokonał Krzysztofa Pilarza.

Strata gola nie podziałała mobilizująco na chorzowian. W dalszym ciągu wyraźną przewagę posiadali Kazachowie. Niebiescy mieli spore problemy z powstrzymywaniem ataków gospodarzy. Ruch nie potrafił poważniej zagrozić bramce Siergieja Sarana. Preferowaną przez chorzowian grę z pierwszej piłki utrudniało Niebieskim boisko, do którego już po środowym treningu wiele uwag miał Waldemar Fornalik.

W pierwszej odsłonie chorzowianie nie potrafili wiele zdziałać w ofensywie. Jednak, ku zaskoczeniu wielu, Ruch tuż przed przerwą wyrównał. Piłkę na lewej stronie otrzymał Łukasz Janoszka, który prawdopodobnie chciał dośrodkować piłkę w pole karne. Jednak na nierównej murawie źle trafił w futbolówkę i ta wpadła do bramki.

Druga odsłona rozpoczęła się od kolejnego ciosu zadanego przez Niebieskich. Sarana sfaulował w polu karnym Sebastiana Olszara, a rzut karny pewnie wykonał Wojciech Grzyb. Po stracie gola piłkarze Szachtiora dążyli do wyrównania. Jednak 14-krotni mistrzowie Polski bronili się już dużo skuteczniej i przede wszystkim pewniej niż przed przerwą. W 58 minucie Krzysztof Pilarz popisał się świetną paradą po uderzeniu z rzutu wolnego Aleksieja Danajewa.

Ruch prowadząc, kontrolował grę świadomy faktu, że to gospodarze są w środku sezonu. Niebiescy szanowali piłkę i nie kwapili się do szturmu na bramkę Szachtiora. Natomiast gospodarze, którzy w końcu zostali rozpracowani przez szkoleniowców Ruchu, nie potrafili poważniej zagrozić bramce Pilarza. Godnymi odnotowania były jedynie niecelne uderzenia Danajewa oraz Skorykha.

Niebiescy jednobramkowe prowadzenie dowieźli do końca gry mimo, że w ostatnich minutach w ich polu karnym kilka razy zrobiło się bardzo gorąco. Do pustej bramki nie trafił m.in. w doliczonym gry, najlepszy piłkarz Szachtiora, Andriej Finonczenko.

Największą stratą Ruchu po meczu są urazy Olszara oraz Krzysztofa Nykiela. Na razie nie wiadomo jak poważne są to kontuzje i czy piłkarze zagrają w rewanżu, który odbędzie się w następny czwartek przy Cichej o godzinie 20:30.

Szachtior Karaganda - Ruch Chorzów 1:2 (1:1)
1:0 - Didić 8'
1:1 - Janoszka 45'
1:2 - Grzyb (k.) 48'

Składy:

Szachtior Karaganda:Sarana - Dżordżević, Kislicyn, Danajew, Tarasow – Borantajew (72' Borovskij), Bogdanow, Suczkow (62' Skorykh), Vicius - Finonczenko, Didić.

Ruch Chorzów: Pilarz - Jakubowski, Grodzicki, Stawarczyk, Nykiel (69' Malinowski) - Janoszka (85' Świerblewski), Pulkowski, Straka, Grzyb - Olszar (53' Zając), Sobiech.

Żółte kartki: Suczkow, Bogdanow, Sarana , Didić (Szachtior) oraz Sobiech (Ruch).

Sędzia: Gerhard Grobelnik (Austria).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×