Za mało czasu, żeby zmienić system gry - rozmowa z Mirosławem Jabłońskim, trenerem Górnika Łęczna

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Latem z drużyną zielono-czarnych pożegnało się aż dziewięciu piłkarzy, więc szkoleniowiec jest na etapie budowania zespołu. Na razie w Łęcznej trwają intensywne testy. Na łamach portalu SportoweFakty.pl trener Jabłoński analizuje postawę nowych zawodników.

W tym artykule dowiesz się o:

Paweł Patyra: W drugim meczu sparingowym pańscy podopieczni przełamali strzelecką niemoc i pokonali Start Otwock aż 5:2. Jak pan ocenia to spotkanie?

Mirosław Jabłoński: To jest plus tego meczu, że w końcu udało nam się zakończyć bramkami sytuacje, które stwarzamy. Trzeba też wziąć poprawkę na to, że w drugiej połowie weszło kilku nowych zawodników w zespole z Otwocka. Z kolei u nas pojawili się piłkarze nieźle wyszkoleni technicznie, więc nasza przewaga w drugiej połowie była zdecydowana. Widać było różnicę między drugim składem Startu a pierwszym. Ten skład, który wyszedł w pierwszej połowie grał piłkę bardzo twardą, zdyscyplinowaną, agresywną i z tym mieliśmy problemy. Trzeba trochę popracować nad przyspieszeniem, nad grą w środku pola z pierwszej piłki. Po prostu z tak grającymi przeciwnikami będziemy spotykali się często i żeby stwarzać sytuacje, jak w drugiej połowie to trzeba grać zdecydowanie szybciej.

Znów jednak napastnicy mieli kłopoty z skutecznością...

- To jest bolączka tej drużyny od dłuższego czasu. Szukamy i testujemy napastników. Z Startem grało trzech nowych zawodników i dostali drugi raz szansę. Myślę, że będziemy jeszcze dalej szukali napastnika. Nie można zapominać, że mamy Nildo, który jest po długiej przerwie spowodowanej kontuzją z dużą nadwagą. Gdybym go wpuścił w tych sparingach to byłaby prawdopodobna kolejna kontuzja. Ja muszę go najpierw dobrze przygotować. Jest troszeczkę mało czasu na takie bardzo solidne przygotowanie, tak że zawsze będzie obawa o niego. To jeden z tych napastników, na których liczymy. Jest też Adrian Paluchowski, ale jeszcze jest w lesie, jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne. Mamy Szymanka, który jest mocno przeziębiony i wyłączony do środy. To wszystko, co mamy, dlatego bardzo istotne jest, żebyśmy poszukali jeszcze kolejnych zawodników na tę pozycję.

A co z testowanym niedawno Januszem Dziedzicem?

- To zawodnik doświadczony i bardzo dobry technicznie, ale był kompletnie nieprzygotowany do gry. Biorąc zawodnika starszego musimy mieć gwarancję, że wyjdzie w pierwszej jedenastce. Raz, że on czułby się źle siedząc na ławce, a wyglądało na to, że trzeba będzie poświęcić z półtora miesiąca, żeby doprowadzić go do optymalnej dyspozycji. Już się rozstaliśmy i podziękowaliśmy za przyjazd. Doceniamy jego umiejętności, bo jest to chłopak, któremu wiele czasu przyglądaliśmy się i mieliśmy pewność, że przydałby się do naszego zespołu jako rywal dla Nildo, ale zdecydowanie w innej dyspozycji.

W meczu przeciwko Startowi zabrakło również Pawła Magdonia. Czy on także już wypadł z rywalizacji?

- Magdoń będzie grał z Polonią, z silniejszym przeciwnikiem. Tam chcemy go definitywnie sprawdzić.

Solidnie prezentuje się testowany Eivinas Zagurskas. Chciałby pan zatrzymać Litwina?

- Jest to chłopak, który u nas będzie miał szansę się rozwinąć. Jestem za tym, żeby on został, mimo że mamy nadmiar pomocników. Szkoda byłoby go stracić dla klubu. Będzie też musiał rywalizować z kilkoma solidnymi zawodnikami, którzy zostawili trochę zdrowia w Łęcznej.

Starszym kolegom stara się nie ustępować 18-letni Michał Zuber...

- Zubera celowo nie wymieniłem jako napastnika, dlatego, że on zdecydowanie lepiej sprawdza się jako skrajny pomocnik. Oczywiście, może też grać za wysuniętym napastnikiem. Dysponuje niezłą szybkością i może sporo namieszać. Drybling, szybkość i panowanie nad piłką to jego atuty. Nie zapominajmy, że to jest młody chłopak. Dopiero zaczął treningi i na pewno je prędzej czy później odczuje, bo organizmu nie da się oszukać. Podchodzimy do tego indywidualnie. Pracujemy z fizjologiem i są konkretne zalecenia co mają robić poszczególni zawodnicy. Trening przygotowania fizycznego jest zindywidualizowany. Jestem przekonany, że będzie duża pociecha z Zubera i oby ta pociecha była w ekstraklasie, bo inaczej to go długo nie utrzymamy.

Pańska drużyna będzie grała w ustawieniu 4-4-2?

- Na razie nie będzie ustawienia 4-4-2, będziemy grali tak, jak w poprzedniej rundzie. Z tym, że po bokach będą grali bardziej napastnicy, niż pomocnicy, czyli raczej, jak 4-3-3, ale nie do końca - w dalszym ciągu będzie to z dwoma defensywnymi, bo w tej lidze gra się troszeczkę inaczej. Po drugie, jest za mało czasu, żeby zmienić system gry zespołu. Musiałbym już w tej chwili dysponować pięcioma napastnikami, żeby móc pozwolić sobie na grę dwoma, a my na razie testujemy.

Już we wtorek Górnika czeka rywalizacja z mocnym przeciwnikiem - Polonią Warszawa. Jaki skład wystawi pan w tym meczu?

- Na pewno będzie to skład złożony z zawodników z tych dwóch meczów. To będzie taka składanka.

Źródło artykułu: