Wojciech Szczęsny, który swój nieprzeciętny talent odziedziczył po ojcu Macieju, wielokrotnym mistrzu Polski, w zespole Arsenalu występuje od 2006 roku, a zawodowy kontrakt podpisał przed dwoma laty. Wychowanek Agrykoli Warszawa w minionych sezonach nie mógł jednak liczyć na występy w podstawowej "jedenastce" Arsenalu, chociaż jego postawa odbiła się na Wyspach Brytyjskich szerokim echem. Wypożyczony z Emirates Stadium do 3 - ligowego Brendford po wielu z 28 rozegranych spotkań otrzymywał liczne gratulacje od kibiców.
W miniony weekend Szczęsny rozegrał 22 minuty w sparingu z Barnet i zaprezentował się bardzo poprawnie. Wydaje się, że Arsene Wenger nie zdecydował jeszcze który z golkiperów będzie numerem 1 w nadchodzących rozgrywkach. Pierwszeństwo wydaje się mieć Manuel Almunia, wyprzedzający nieco Łukasza Fabiańskiego. Wiele mówi się również o sprowadzeniu nowego klasowego bramkarza. Szczęsny wierzy jednak, że często będzie stawał między słupkami "The Gunners": Nie chciałbym być ponownie wypożyczony. W ostatnim sezonie udowodniłem, że poradziłbym sobie w Premiership. Teraz chciałbym przekonać się, czy naprawdę tak będzie - stwierdził po sparingu 1 - krotny reprezentant Polski.
Należy pochwalić Szczęsnego za ambicję, lecz, realnie oceniając sytuacje i zwyczaje angielskich zespołów, będzie on mógł liczyć jedynie na grę w rozgrywkach niezbyt prestiżowego Pucharu Ligi. Szczęsnego bacznie będzie tam obserwować Franciszek Smuda, który bez wątpienia bierze mierzącego aż 195 centymetrów golkipera pod uwagę w kontekście finałów Euro 2012. Interwencje, którymi Szczęsny popisywał się w Brendford, pozwalają sądzić, że prezentuje on obecnie dyspozycję zbliżoną do Artura Boruca czy Tomasza Kuszczaka. Gdy nabierze niezbędnego doświadczenia, bez trudu na długie lata będzie mógł regularnie strzec bramki biało - czerwonej reprezentacji.