Arkadiusz Półchłopek: Za transfer mogę dołożyć z własnej kieszeni

Ciągle niejasna jest sprawa napastnika Arkadiusza Półchłopka. Na niespełna dwa tygodnie przed startem ligi wciąż zawodnik nie jest załatwiony przez MKS Kluczbork. Na razie kluby nie doszły do porozumienia finansowego i żadna ze stron nie chce się przełamać i obniżyć sumy odstępnego. Póki co Półchłopek trenuje w pełnym wymiarze czasowym z MKS-em Kluczbork.

- Na razie wciąż sytuacja nie jest ciekawa. Znów skończyło się na telefonie do mojego szefa. Prezes Motobi Bystrzyca Kąty Wrocławskie uparł się na 40 tysięcy złotych. za definitywny kontrakt, chociaż najpierw było 50 tyś zł. Myślę, że kluby będą jeszcze rozmawiać i uda się jeszcze trochę zejść z ceną. Najbardziej realna kwota wg. mnie to 20 tysięcy złotych Z tego co mi wiadomo, MKS może dać 10 tysięcy. Ewentualnie sam z własnej kieszeni trochę dołożę - mówi Arkadiusz Półchłopek.

W poprzednim tygodniu kadra przebywała na zgrupowaniu w Bąkowie. Arkadiusza Półchłopka nie było tylko w poniedziałek, ponieważ urodził mu się w między czasie syn. Od wtorku był już w Bąkowie. W piątek zagrał w sparingu ze Śląskiem Wrocław, a w sobotę z Polonią Trzebnica. Co stanie się jeśli transfer nie dojdzie do skutku?

- Nie rozpatrywałem jeszcze takiej możliwości. Na razie pozostaję dobrej myśli, ale mogę powiedzieć, że nie chcę wracać by grać w Motobi. Ciężko pracuję, by być ewentualnie dobrze przygotowanym do sezonu - dodaje zawodnik.

Źródło artykułu: