Podwójna premia dla Lecha za przejście Sparty

Emocje przed rewanżowym spotkaniem eliminacyjnym do Ligi Mistrzów pomiędzy Lechem Poznań a Spartą Praga sięgają zenitu. Komplet publiczności, maksymalna mobilizacja zawodników, na dodatek szefowie Kolejorza podwoili premie za wyeliminowanie Czechów.

300 tysięcy złotych otrzymają piłkarze Lecha za wyeliminowanie Sparty Praga. Wcześniej obiecane mieli premie dwukrotnie niższe. Prawdziwe pieniądze zawodnicy Kolejorza mają jednak otrzymać dopiero po awansie do Ligi Mistrzów. Nie popełniono zatem błędu poprzedników, którzy według historii opowiadanych w Poznaniu, związali piłkarzom nogi dolarami przed meczem z IFK Goeteborg osiemnaście lat temu. Wówczas Lech był w podobnej sytuacji, jak przed meczem ze Spartą. Wyjazdowe spotkanie zakończyło się porażką 0:1. Przed rewanżem panował niesamowity optymizm. Na stadionach zasiadła niespotykana wówczas na meczach ligowych liczba 30 tysięcy widzów. Osiemnaście lat temu, presja kibiców i niespotykane w polskich warunkach premie związały nogi piłkarzom. Porażka 0:3 pozbawiła zawodników Kolejorza złudzeń.

Przed meczem ze Spartą w Poznaniu panuje niesamowita mobilizacja. Zawodnicy zdają sobie sprawę z tego, co dla finansów klubu może oznaczać odpadnięcie z europejskich pucharów. Co prawda porażka z Czechami nie eliminuje ich całkowicie (zagrają w eliminacjach do Ligi Europejskiej), ale to już nie będzie gra o te same pieniądze. Za sam awans do Ligi Mistrzów Lech Poznań otrzymałby 30 milionów złotych, nie licząc wpływów z praw do transmisji telewizyjnych. Awans do rozgrywek grupowych Ligi Europejskiej, to pieniądze trzykrotnie mniejsze.

Jedyną niewiadomą przed meczem Lech - Sparta jest obsada jednej pozycji w drużynie Kolejorza. Kamil Drygas czy Jakub Wilk? Ten pierwszy miał bardzo udany debiut właśnie w meczu ze Spartą. Ten drugi z kolei był najlepszym piłkarzem Lecha w meczu o Superpuchar Polski z Jagiellonią Białystok. Postawę Wilka chwalił również trener Jacek Zieliński i nie jest wykluczone, że wyjściowym składzie Lecha zobaczymy właśnie tego zawodnika.

Więcej w Przeglądzie Sportowym.

Komentarze (0)