- W sprawach transferowych tworzymy zespół, w skład którego wchodzi prezes Justka, ja, trener Pasieka oraz dyrektor sportowy Andrzej Czyżniewski. Co do celów sportowych, to naszym celem jest ósme miejsce na koniec sezonu - oznajmił Witold Nowak, przewodniczący rady nadzorczej gdyńskiego klubu.
Dokładnie rok temu do klubu przyszedł Andrzej Czyżniewski, dziś pełniący funkcję dyrektora sportowego. -Mija praktycznie rok czasu, odkąd rozpocząłem swoją pracę w Arce w roli dyrektora sportowego. W tym roku wykonaliśmy naprawdę ogrom pracy. Jeśli miałbym dokonywać oceny od strony sportowej to jestem niezadowolony, jeśli porównać wysiłki jakie włożyliśmy, a postęp sportowy zespołu. Liczyłem, że będzie to większy postęp niż miało to miejsce. Niestety rzeczywistości boiskowa weryfikuje zamierzone cele. Można to odnieść to powiedzenia, że klub jest tak dobry, jak ostatnie wyniki, a jesteśmy tak dobrzy jak rezultaty w poprzednich rozgrywkach, które nie mogą mnie satysfakcjonować - stwierdził popularny "Czyżyk".
Opinie przedmówców podzielał także trener, Dariusz Pasieka. - Nasz plan jest ambitny. Będziemy robili wszystko, aby udało nam się go zrealizować. Fakt jest taki, że polska liga jest nieprzewidywalna. Są dwie rundy, w których zespoły często zmieniają swoje oblicza. My mamy jednak nadzieję, że zaprezentujemy stabilną, wysoką formę - mówił opiekun gdynian.
Przed Pasieką i jego piłkarzami ciężki początek sezonu. Najpierw wyjazd do Wisły, a potem pojedynek z Lechem w Poznaniu. Czy w razie niekorzystnych wyników tych spotkań będą podjęte jakieś odważne kroki? - Takich warunków nie ma. W zeszłym sezonie po pierwszym meczu trenera Pasieki zadano mi pytanie jak oceniam jego pracę. Powiedziałem, że to żart i możemy porozmawiać po następnym sezonie, kiedy trener poznaje zawodników, zgrywa ich, solidnie pracuje na swoją ocenę. Na wnioski przyjdzie czas na finiszu rozgrywek, gdy będziemy wiedzieć na czym stoimy. Taka ocena zostanie podjęta zarówno w przypadku gdy cel zostanie osiągnięty, jak i gdy nie uda się go zrealizować - stanowczo podkreślił Witold Nowak. Po chwili zaś dodał: - Chciałbym podkreślić, że dotychczasowa współpraca z trenerem, jak i zespołem, o którym wspomniałem jest na wysokim poziomie. Nie ma zbyt wielu punktów konfliktu. Kontrowersje wynikają jedynie z określonego budżetu, jaki posiada klub.
Czy w przypadku gdy piłkarze zajmą miejsce ósme lub wyższe przewidziane są odpowiednie premie? - W regulaminie jest odpowiedni zapis co do premii za osiągnięcie zamierzonego celu. Taki punkt jest również zwarty w kontraktach piłkarzy - wyjaśnia przewodniczący rady nadzorczej Arki.
Nie milkną echa transferu do Lecha Poznań, Joela Tshibamby. W jego miejsce klub pozyskał Macedończyka, Mirko Ivanovskiego. Na jakie kwoty opiewały obie transakcje i czy Arka uzyskała już całość pieniędzy ze sprzedaży Joela? - Faktury, które zostały wystawione w wyniku transkakcji Tshibamby są realizowane w terminie - mówił Nowak. - Natomiast co do kwoty transferu to są one objęte klauzulą poufności. Kluby nie życzą sobie, aby te kwoty ujawniać - kontynuował. Czy są to pieniądze wyższe niż wykup Przemysława Trytki? - W tym momencie odpowiedzielibyśmy na pytanie, jakie to są pieniądze. W związku z powyższym przemilczę tę kwestię.
- Przeszliśmy prawdziwą rewolucję. Z drużyny odeszło 19 zawodników, czyli praktycznie cały skład. Były to różne przyczyny. Różne też były powody naszych rozstań. Jeżeli dodamy do tego piłkarzy, którzy odeszli przed początkiem poprzedniego sezonu to fluktuacja zawodników jest na naprawdę wysokim poziomie. Ilość w przeciągu trzech sezonów była bardzo duża. W tym podjęliśmy świadome decyzje, tak aby poprawić sportową jakość zespołu. Wiąże się to z budżetem. Mimo pojawiających się wątpliwości co do wysokości finansów, jakimi operujemy to mogę zapewnić, iż informacja o zwiększonym budżecie ma swoje odzwierciedlenie w obecnej kadrze - zaznacza Czyżniewski.
Czy to koniec transferów w Arce? - Cały czas podkreślam, że ten czas, w którym można przeprowadzać transfery jest okresem dynamicznym. To, co na chwilę obecną jest pewne jutro okazuje się przyjąć zgoła odmienny scenariusz. A przy tej ilości transferów, które przeprowadziliśmy w tym oknie takie sytuacje nas nie omijały - zaznacza dyrektor sportowy klubu, który bardzo dobrze zna realia rządzące się rynkiem transferowym: - Zdarzało się i tak, że mieliśmy dograne już wszystkie szczegóły, a nagle okazało się, iż temat po prostu upadł. W naszej polityce informacyjnej staramy się opierać na faktach. Domysły i uzyskiwanie informacji leży niejako w gestii dziennikarza. My chcemy, aby z klubu wychodziły informacje prawdziwe i miarodajne.