Już po ostatnim gwizdku sędziego bytomski szkoleniowiec nie ukrywał rozczarowania. Mimo to Jurij Szatałow starał się znaleźć usprawiedliwienie dla słabej gry swoich podopiecznych. - Na pewno z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Potrzebujemy czasu, bo dołączyło do nas kilku zawodników w ostatnim etapie przygotowań i teraz cały zespół musi się zgrać. Nie był to mecz na wysokim poziomie i muszę przyznać, że obawiałem się go.
Niebiesko-czerwoni w ubiegłym sezonie znakomicie rozpoczęli rundę jesienną. Wówczas nie dość, że prezentowali futbol ładny dla oka, to w dodatku skuteczny. Głównie dzięki jesiennym zwycięstwom ostatecznie pozostali w ekstraklasie. Teraz znów są typowani jako kandydat do spadku i swoim pierwszym meczem tylko potwierdzili te przypuszczenia.
- Zabrakło koncentracji na początku meczu i efektem był stracony gol. Na pewno jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu. Remis był w naszym zasięgu, ale taki jest futbol. Wszyscy teraz koncentrujemy się na meczu z Lechią, aby zatrzeć złe wrażenie - mówi Błażej Telichowski.
Bardzo słabo spisał się ofensywny duet Maciej Bykowski - Grzegorz Podstawek. Pierwszy z nich grał na pozycji cofniętego napastnika, ale takie rozwiązanie nie przyniosło zbyt wielu klarownych sytuacji pod bramką rywala.
- Na pewno napastnikowi łatwiej się gra mając obok siebie partnera. Jednak założenia taktyczne były całkiem inne i nie ma co gdybać. Takie ustawienie ćwiczyliśmy latem i będziemy je stosować. Przeciwnik był dziś po prostu skuteczniejszy w kluczowych momentach.
Prawdopodobnie za tydzień zobaczymy już na boisku Clemence'a Matawu. Napastnik z Zimbabwe nie otrzymał pozwolenia na pracę w Polsce przed piątkowym meczem i na debiut musi poczekać. Kibice w Bytomiu liczą, że były gracz Podbeskidzia Bielsko-Biała znacznie ożywi poczynania ofensywne. Bliski transferu do Polonii jest ponadto jego rodak Ndabenkulu Ncube, który miałby być alternatywą dla Grzegorza Podstawka.