Pretendent wciąż bez zwycięstwa - relacja ze spotkania GKS Katowice - Warta Poznań

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wciąż bez zwycięstwa w tym sezonie pozostają jedenastki GKS-u Katowice i Warty Poznań. W piątkowym starciu obu drużyn więcej z gry mieli katowiczanie, ale po raz kolejny dała o sobie znać fatalna skuteczność drużyny z Bukowej. Choć w samej pierwszej połowie Gieksa mogła co najmniej trzykrotnie pokonać Łukasza Radlińskiego, albo bramkarz poznańskiej drużyny świetnie interweniował, albo zawodziła skuteczność.

W tym artykule dowiesz się o:

Już w pierwszych pięciu minutach Gieksa dwukrotnie zagroziła bramce Warty. Najpierw groźnie uderzał Piotr Piechniak, a chwilę później bez powodzenia szczęścia pod bramką Zielonych szukał Krzysztof Kaliciak. Gracze z Wielkopolski, za każdym razem wychodzili z opresji obronną ręką. Los uśmiechnął się do katowiczan w 14 minucie gry. Wówczas debiutujący przed katowicką publicznością Paweł Olkowski przedarł się z piłką z prawego skrzydła w pole karne Warty i mierzonym, technicznym strzałem lewą nogą umieścił piłkę przy dalszym słupku.

Objęcie prowadzenia jeszcze bardziej rozochociło Giekse do ataku. Jeszcze przed przerwą wyborne sytuacje na podwyższenie wyniku mieli Piechniak, Tomasz Hołota, Przemysław Pitry i Grzegorz Goncerz, ale żaden z nich nie umiał zaskoczyć mającego dzień konia Łukasza Radlińskiego. Warta na dobrą metę w pierwszej połowie nie zagroziła bramce Gieksy ani razu. Jedyne zagrożenie poznaniacy stwarzali po stałych fragmentach gry bitych przez Marcina Wojciechowskiego, ale Jacek Gorczyca ani razu nie został zmuszony do wysiłku.

Po zmianie stron obraz gry się nie zmieniał. Nadal przewagę miał GKS, nadal stwarzał zagrożenie pod bramką Radlińskiego i nadal fatalnie pudłował. Golkiper Warty bez problemu poradził sobie zarówno z wychodzącym w pozycji sam na sam Kaliciakiem, jak i bombą z ostrego kąta Pitrego, kiedy po interwencji w sukurs przyszedł mu słupek. Indolencja strzelecka zemściła się na Gieksie w 63. minucie spotkania. Wówczas po kontrze silny strzał z lewej strony pola karnego oddał Zbigniew Zakrzewski, piłkę odbił Gorczyca, ale wobec dobitki Piotra Reissa bramkarz gospodarzy był już bezradny.

Stracona bramka wyraźnie podcięła skrzydła podopiecznym trenera Dariusza Fornalaka. Na domiar złego kilka minut później za bezmyślny faul taktyczny drugą żółtą kartkę zobaczył Olkowski i Gieksa grała w osłabieniu. Za ciosem próbowała pójść Warta, która rzuciła się do szaleńczych ataków, piłka po strzałach Wojciechowskiego i Tomasza Magdziarza nie trafiła w światło bramki.

Po meczu próżno było szukać zadowolonych. - Znowu straciliśmy punkty na własnym stadionie. Gdzie mamy ich szukać jak nie u siebie? Mi się już nawet nie chce słuchać tłumaczeń, że drużyna nie jest zgrana. Jeżeli się marnuje takie sytuacje jak my, to po prostu brakuje słów - rozkładał bezradnie ręce Fornalak. - GKS mógł losy tego spotkania rozstrzygnąć już w pierwszej połowie. Świetną robotę wykonał dla nas jednak Łukasz Radliński, a i zawodnicy gospodarzy mieli słabo nastawione celowniki. Wydaje mi się, że remis jest sprawiedliwym rezultatem, bo w drugiej połowie wróciliśmy z dalekiej podróży, ale niedosyt pozostaje - przyznał trener Zielonych, Marek Czerniawski.

GKS Katowice - Warta Poznań 1:1 (1:0)

1:0 - Olkowski 14'

1:1 - Reiss 63'

Składy:

GKS Katowice: Gorczyca - Olkowski, Kowalczyk, Napierała, Niechciał, Goncerz, Hołota (86' Cholerzyński), Plewnia, Piechniak (79' Chwalibogowski), Pitry (60' Nowak), Kaliciak.

Warta Poznań: Radliński - Zawadzki, Jasiński, Wichtowski, Kosznik (70' Ngamayama) , Szałas (73' Miklosik), Wojciechowski (85' Świergiel), Magdziarz, Iwanicki, Reiss, Zakrzewski.

Żółte kartki: Piechniak, Kaliciak, Olkowski, Hołota (GKS) - Jasiński, Iwanicki, Zawadzki (Warta).

Czerwona kartka: Olkowski /67' za drugą żółtą/

Sędzia: Jacek Małyszek (Lublin).

Widzów: 3000

Najlepszy zawodnik GKS-u Katowice: Krzysztof Kaliciak.

Najlepszy zawodnik Warty Poznań: Łukasz Radliński.

Najlepszy zawodnik spotkania: Łukasz Radliński (Warta).

Źródło artykułu: