Udowodnili niedowiarkom - relacja z meczu Ruch Chorzów - Wisła Kraków

Ruch Chorzów zasłużenie pokonał Wisłę Kraków 2:0 udowadniając, że w nowym sezonie, podobnie jak w poprzednim, może być groźny dla każdego. Bramki dla Niebieskich zdobyli Krzysztof Nykiel oraz Gabor Straka. Dla obu były to premierowe trafienia w ekstraklasie i w Ruchu.

Ruch w ostatnich dziesięciu ligowych dziewięć razy przegrał z Wisłą. W niedzielny wieczór Niebiescy poprawili niekorzystne dla siebie statystyki. Szkoda tylko, że nie wszyscy kibice chorzowian mogli oglądać wygraną swoich pupili. Zmiana w sposobie wejścia na stadion spowodowała, że wielu fanów nie zdążyło na czas wyrobić karty kibica i nie chcąc oczekiwać na wejście na obiekt (nie mając pewności, że zdążą wejść na mecz przed końcem gry) wróciła do domu.

Pierwsze minuty należały do Wisły, która pod bramkę Ruchu starała się dostać głównie lewą stroną, gdzie aktywny był niezbyt miło przyjęty przez kibiców Niebieskich Patryk Małecki (fani Ruchu pamiętając ubiegłoroczne prowokacyjne zachowanie piłkarza Wisły przy każdym dojściu zawodnika Białej Gwiazdy do piłki gwizdali). Obrona Ruchu była czujna i nie pozwalała krakowianom pod własną bramkę na wiele. Wiślacy starali się grać kombinacyjnie, ale defensorzy Niebieskich reagowali twardo i zdecydowanie.

Ruch występujący z jednym napastnikiem nieśmiało atakował, ale gdy już to czynił, to na przedpolu Mariusza Pawełka robiło się gorąco. Po kwadransie w polu karnym Wisły padł Gabor Straka, ale sędzia nakazał grać dalej. Była to kontrowersyjna decyzja stremowanego debiutem sędziego Michała Mularczyka, który pod koniec pierwszej połowy nie ukarał Radosława Sobolewskiego żółtą kartką za faul taktyczny, a po przerwie nie podyktował dla Niebieskich kolejnego karnego.

Pierwszy celny strzał na bramkę gości Niebiescy oddali w 20 minucie. Jednak uderzenie Straki, po stracie Erika Cikosza obronił bramkarz. Minutę później Ruch już prowadził. Z rogu dośrodkował Marcin Malinowski. Piłka została źle dograna, "zawiesina" leciała w okolice trzynastego metra. Do futbolówki doszedł Krzysztof Nykiel, który chciał wstrzelić piłkę na przedpole. Ku zdumieniu wszystkich futbolówka znalazła się w bramce. Fatalny błąd popełnił Pawełek, który nie zrozumiał się ze stojącymi na linii Juniorem Diazem i piłka wpadła do siatki.

Po objęciu prowadzenia Ruch wciąż atakował i po kolejnych dziesięciu minutach podwyższył prowadzenie. Kolejny raz źle wyprowadził piłkę Cikosz, przejął ją Straka, minął pięciu piłkarzy Wisły i strzelił z dziesięciu metrów nie do obrony.

Dwa gole przewagi to dla Niebieskich w dalszym ciągu było zbyt mało. Ruch dążył do kolejnych trafień. Na bramkę, momentami bezradnej Wisły, co chwilę sunęła akcja gospodarzy. W 35 minucie Pawełek zrehabilitował się za błąd przy pierwszej bramce i wyciągnął z "okienka" mocny strzał Sebastiana Olszara.

Im bliżej było przerwy, tym równowagę odzyskiwała obita Wisła. Jednak obrona Ruchu w niedzielny wieczór stanowiła monolit. Niebiescy byli niezwykle skoncentrowani i nie pozwalali wicemistrzom Polski na dojście do sytuacji bramkowych.

W drugiej połowie podopieczni Tomasza Kulawika postawili wszystko na jedną kartę. Widząc co się święci, Ruch czekał na rywala na własnej połowie i wyprowadzał groźne kontry. Jednak to Wisła stworzyła sobie kilki dobrych okazji. W 53 minucie Andres Rios znalazł się sam na sam z Krzysztofem Pilarzem. Strzał Argentyńczyka kapitan gospodarzy sparował, a toczącą się do bramki piłkę wybił na róg Malinowski.

Im było bliżej końca meczu, tym wyraźniejszą przewagę miała, dążącą do zdobycia co najmniej kontaktowej bramki, Wisła. Jednak strzały gości mijały bramkę, albo jak w 79 minucie, fenomenalnie bronił na linii Pilarz.

Mimo że po przerwie Biała Gwiazda zagrała ambitnie i pokazała, że potrafi nawiązać walkę ze determinowanym Ruchem nie potrafiła zaskoczyć Niebieskich i zasłużenie wraca z Chorzowa bez punktów. Niebiescy udowodnili, że spisywanie ich na straty na początku rozgrywek jest dużym błędem niektórych tzw. ekspertów. Chorzowianie pokazali, że mimo kilku strat personalnych, są w stanie równać poziomem do zespołu, który tak dobrze spisywał się w ubiegłym sezonie.

Ruch Chorzów - Wisła Kraków 2:0 (2:0)

1:0 - Nykiel 21'

2:0 - Straka 31'

Składy:

Ruch Chorzów: Pilarz - Bronowicki, Sadlok, Grodzicki, Nykiel - Grzyb, Straka, Malinowski, Pulkowski (74' Lisowski), Zając (90+1' Piech) - Olszar (78' Janoszka).

Wisła Kraków: Pawełek - Czikosz (78' Łobodziński), Kowalski, Cleber, Diaz - Małecki, Sobolewski, Rado (46' Paljić), Kirm (63' Boguski) - Rios, Żurawski.

Żółte kartki: Grodzicki (Ruch) oraz Paljić (Wisła).

Sędzia: Michał Mularczyk (Skierniewice).

Widzów: 7000.

Ocena Ruchu Chorzów: 4. Niebiescy przekonali, że w bieżącym sezonie znowu mogą być groźni dla każdego. W pierwszej połowie chorzowianom wychodziło niemal wszystko. W drugiej Ruch zagrał skupiony głównie na defensywie i nie grał już z takim polotem.

Ocena Wisły Kraków: 2. Gdzie jest ta Wisła sprzed lat? To pytanie na razie pozostaje bez odpowiedzi. W pierwszej połowie Biała Gwiazda zagrała fatalnie. W drugiej, głównie dzięki zmianie taktyki przez Ruch, krakowianie próbowali więcej zdziałać w ofensywie, ale zero po stronie zysków świadczy o ich wyczynach.

Źródło artykułu: