Do krótkiego wywiadu pomeczowego poprosiliśmy jednego z najlepszych piłkarzy meczu Grzegorza Bonina. Zawodnik Górnika bez problemu zgodził się na rozmowę w wyznaczonym do tego miejscu, zwanym Mix Zone lub Strefą Mieszaną.
Jednak po minucie do rozmawiających z piłkarzem dziennikarzy podszedł delegat PZPN Michał Dołożyński i przeprosił zawodnika, twierdząc, że nie może tutaj rozmawiać z dziennikarzami. Bonin udał się do szatni, ale żurnaliści zaskoczeni całą sytuacją, dopytywali się, dlaczego nie mogą rozmawiać z piłkarzem, wykonując swoją pracę.
Dołożyński tłumaczył, że wywiady muszą odbywać się na tle ścianek sponsorskich. Jednak dziennikarze robiący wywiad z Boninem byli z prasy i mieli przy sobie co najwyżej dyktafon bądź notatnik. Żadnej kamery, którą można byłoby nagrać obraz.
Jak mówi regulamin Ekstraklasy SA "Standardowe zasady regulujące pracę mediów na stadionach podczas rozgrywek o mistrzostwo Ekstraklasy", rozdział 4.4. Strefa Mieszana mówi: "Po zakończeniu meczu wszystkie upoważnione media mogą przeprowadzać wywiady z uczestnikami meczu w Strefie Mieszanej". Wspomniany wywiad z Boninem przeprowadzały osoby upoważnione do tego, w Strefie Mieszanej i z uczestnikiem meczu.
Idąc dalej, w tym samym regulaminie, w rozdziale "Wywiady", w kolumnie wywiady "po meczu", w Strefie Mieszanej, mogą przeprowadzać "wszystkie upoważnione media" i dochodzimy do sedna: "Ścianka sponsorska (obowiązek): nie". Dlaczego więc delegat PZPN uniemożliwił pracę dziennikarzom?
Po kilku minutach przekonywania, że to media mają rację, a nie delegat Dołożyński, w końcu przyznaje on rację dziennikarzom. Przeprasza żurnalistów i znika w korytarzu, by po chwili pojawić się w Strefie Mieszanej z... Boninem.
Jak to jest, że delegat PZPN nie zna regulaminu, a mimo to wydaje wiążące decyzje, przez które swojej pracy nie mogą wykonywać dziennikarze?