Lech przystąpił do tego meczu podbudowany zwycięstwem z Dnipro Dniepropietrowsk. Trener Jacek Zieliński posadził na ławce Siergieja Kriwca oraz Joela Tshibambę, którzy na Ukrainie zaprezentowali się najsłabiej z całego zespołu. Zabrakło również kontuzjowanego Artura Wichniarka, ale za to znalazło się miejsce zarówno dla Jacka Kiełba, jak i Sławomira Peszki.
Kolejorz od pierwszych minut ruszył do ataków. Dwie świetne okazje miał Artjoms Rudnevs, ale jego niezbyt mocne strzały odbił Marcin Cabaj, a Semir Stilić dwukrotnie nie zdążył skutecznie dobić piłki. W 10. minucie Lechowi udało się wyjść na prowadzenie. Po kombinacyjnej wymianie piłki samobójczego gola zdobył Marian Jarabica, który próbował wybić futbolówkę na rzut rożny, ale umieścił ją tuż przy słupku bramki Cabaja.
Gra Lecha była dużo lepsza niż we wcześniejszych spotkaniach. Kolejorz po zdobytej bramce nadal przeważał, ale nie potrafił stworzyć groźnych sytuacji. Aż do 28. minuty, gdy przed kolejną szansą stanął Rudnevs. Tym razem również Cabaj zdołał odbić piłkę i lechici nie podwyższyli prowadzenia. Golkiper gości błysnął po uderzeniu z dystansu Dimitrije Injaca. Chwilę wcześniej groźnie było pod bramką Lecha, ale ani Jarabica, ani Piotr Polczak nie potrafili skierować futbolówki do bramki. Swojej szansy nie wykorzystał również Bartosz Ślusarski po odważnym wejściu w pole karne.
W 41. minucie po nieporozumieniu z Jarabicą i błędzie Krzysztofa Janusa w idealnej sytuacji był Stilić, lecz nie zdołał przyjąć piłki i z całej akcji nic nie wyszło. Tuż przed przerwą Luis Henriquez nie upilnował Mariusza Sachy, ale ten był nieco spóźniony i nie trafił w światło bramki.
Siedem minut po wznowieniu gry Kolejorz zadał drugi cios. Z prawej strony boiska po ziemi dośrodkował Marcin Kikut, a nadbiegający Sławomir Peszko pokonał Cabaja. Minutę później po ładnej akcji głową lekko, ale precyzyjnie uderzał Rudnevs. Bramki jednak nie było. W 55. minucie Jasmin Burić zdołał przenieść nad poprzeczką kapitalny strzał Sachy.
Potem do głosu znowu wrócił Lech. Najpierw z dystansu uderzał niezwykle zdeterminowany Stilić, a potem w dobrej sytuacji był Jacek Kiełb. W 61. minucie do siatki Cracovii wreszcie udało się trafić Rudnevsowi, który strzałem głową wykończył precyzyjne dośrodkowanie Kikuta.
Poznańska publiczność z każdą minutą prowadziła coraz głośniejszy doping, a lechici mimo iż w czwartek mają rewanżowy mecz z Dnipro nie zwalniali tempa. Na bramkę Cabaja sunęły kolejne ataki. Gdyby wprowadzony po przerwie Kriwiec był w lepszej formie z pewnością opanowałby piłkę po kombinacyjnej akcji i wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem Pasów. Białorusin popisał się jednak w 69. minucie przeprowadzając ładną akcję prawą stroną, którą na bramkę zamienił inny rezerwowy, Jakub Wilk. Cracovia była na łopatkach!
W ostatnich minutach gospodarze zwolnili tempo, dzięki czemu Cracovia mogła dłużej utrzymywać się przy piłce. Zagrozić Buriciowi nie była jednak wstanie. W 84. minucie powinno być 5:0. Tshibamba kapitalnie zagrał do Rudnevsa, ale Łotysz nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Cabajem. Zdołał go pokonać kilkadziesiąt sekund później, gdy wykorzystał rzut karny podyktowany za faul bramkarza Cracovii na Peszce.
Lech odniósł wysokie zwycięstwo, co z pewnością będzie bardzo istotne w rewanżowym meczu z Dnipro. Poznaniacy wydostali się z kryzysu i muszą przynajmniej utrzymać zaliczkę z Ukrainy. "W czwartek zwycięstwo" - skandowali po meczu kibice Kolejorza. W słabych nastrojach byli krakowianie, dla których była to trzecia porażka w tym sezonie.
Lech Poznań rozgromił na własnym stadionie Cracovię 5:0 (1:0). Po słabszej w swoim wykonaniu pierwszej połowie w drugiej części gry Kolejorz urządził sobie strzelecką kanonadę na bramkę Marcina Cabaja trafiając do siatki aż czterokrotnie.
Lech Poznań - Cracovia 5:0 (1:0)
1:0 - Jarabica sam. 10'
2:0 - Peszko 52'
3:0 - Rudnevs 61'
4:0 - Wilk 69'
5:0 - Rudnevs 86' k.
Składy:
Lech Poznań: Burić - Kikut, Arboleda, Wojtkowiak, Henriquez (72' Tshibamba), Injac, Bandrowski, Peszko, Kiełb (64' Wilk), Stilić (58' Kriwec), Rudnevs.
Cracovia Kraków: Cabaj - Sasin, Jarabica, Polczak, Janus, Radomski, Szeliga (46' Goliński), Sacha, Klich, Dudzic (46' Matusiak), Ślusarski (72' Mierzejewski).
Żółte kartki: Henriquez, Arboleda (Lech) - Polczak, Matusiak, Cabaj (Cracovia).
Sędzia: Robert Małek (Zabrze).
Widzów: 13 500.
Ocena Lecha Poznań: 5. Lech wreszcie zagrał tak, jak oczekują tego kibice. Sporo składnych akcji, sytuacji podbramkowych i aż pięć bramek. Kolejorz nie oszczędzał sił i rozgromił rywala.
Ocena Cracovii Kraków: 2. Cracovia momentami spisywała się całkiem poprawnie. W przekroju całego meczu była gorszym zespołem od Lecha i stworzyła sobie bardzo mało sytuacji do zdobycia bramki.