Prawo serii nie dla każdego - relacja z meczu Jarota Jarocin - Elana Toruń

W 5. kolejce grupy zachodniej II ligi polskiej Jarota Jarocin wygrała 2:0 z dobrze prezentującą się w tym sezonie Elaną Toruń. Tym samym przyjezdni doznali pierwszej porażki w sezonie. Jarota odczarowała "Ogródek".

Obie drużyny podchodziły do tego spotkania z dobrymi humorami. "Elanowcy" jeszcze nie przegrali w tym sezonie, natomiast piłkarze z Jarocina w zeszłym tygodniu wygrali aż 4:1 z Lechią Zielona Góra na wyjeździe, a we wtorek stoczyli wyrównany bój z wiceliderem I ligi, Flotą Świnoujście. Mimo że ostatecznie to zawodnicy ze Świnoujścia awansowali do 1/16 finału Pucharu Polski, to do wyłonienia zwycięzcy były potrzebne rzuty karne. Dlatego podopieczni Czesława Owczarka już od pierwszych minut chcieli udowodnić, że ten wyrównany bój nie był przypadkiem.

To właśnie gospodarze od pierwszych minut przejawiali zdecydowanie większą ochotę do ataków. Początkowo niewiele z tego wynikało, ale nieco później, z biegiem czasu, robiło się groźnie pod bramką Elany strzeżonej przez Przemysława Kryszaka. Aktywny był zwłaszcza Szymon Matuszewski, który w 15. minucie przedarł się prawym skrzydłem, zwiódł dwóch rywali i uderzył z całej siły na bramkę rywali. Futbolówka co prawda zatrzymała się w siatce, ale tylko bocznej. Pięć minut później szczęścia próbował z dystansu Krzysztof Czabański, jednak jego strzał był tak samo mocny, jak i niecelny. Chwilę później Marcin Skonieczka po indywidualnej akcji wywalczył rzut rożny, ale ten stały fragment gry nie przyniósł żadnego pożytku zawodnikom z Torunia.

W 24. minucie Krzysztof Bartoszak zmarnował najlepszą do tej pory okazję strzelecką. Stanął oko w oko z Kryszakiem, ale zamiast trafić do bramki, strzelił prosto w bramkarza, który tym samym mógł nadal cieszyć się czystym kontem po stronie strat. Jego radość nie trwała jednak dłużej niż pięć minut, ponieważ sędzia Sebastian Tarnowski podyktował przeciwko Elanie bardzo kontrowersyjny rzut karny. Mateusz Zaremski zderzył się w polu karnym z Matuszewskim, a arbiter zinterpretował to jako faul obrońcy gości. Czy rzeczywiście można było mówić o rzucie karnym? Trener Elany nie miał wątpliwości, że nie. - To była walka dwóch zawodników i trudno powiedzieć kto kogo zahaczył. Jak mój zawodnik mógł zrobić krzywdę przeciwnikowi, skoro sam wyszedł z tego starcia z poważną kontuzją kolana? - pytał po meczu szkoleniowiec Dariusz Durda. Sytuacja nie była na pewno łatwa do oceny, ale stało się. Do piłki podszedł Krzysztof Gościniak i jako kapitan zespołu nie mógł zawieść w tak istotnym momencie meczu. Jarota prowadziła w 29. minucie 1:0, a Zaremski, który rzekomo sfaulował Matuszewskiego musiał opuścić plac gry z powodu kontuzji.

Elana próbowała jak najszybciej doprowadzić do wyrównania, ale akcje piłkarzy z Torunia nie były tak groźnie, jakby sobie tego życzył ich trener Dariusz Durda. Brakowało nie tylko pomysłowości, ale i, a może przede wszystkim, cierpliwości pod bramką Dariusza Brzostowskiego. Druga połowa przyniosła nadzieję dla Elany wraz z pojawieniem się na boisku Daniela Onyekachi, świetnie rozumiejącego się z Kelichi Ihenacho. W 66. minucie Elana mogła, a nawet powinna, doprowadzić do wyrównania. W zamieszaniu podbramkowym z kilku metrów huknął Rafał Więckowski, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Od tej chwili podopieczni trenera Durdy śmielej zaczęli atakować, zachęceni słabszą postawą Jaroty. Około 80. minuty przewaga przyjezdnych była bardzo duża i gospodarze mogą mówić o sporym szczęściu.

Dlatego dość niespodziewane dla kibiców było wydarzenie z 92. minuty. Wtedy Jacek Pacyński spokojnie przyjął piłkę w polu karnym i precyzyjnym uderzeniem podwyższył na 2:0. Ten mecz był przełomowy dla obu zespołów. Jarota po raz pierwszy wygrała jako gospodarz w `Ogródku`, gdzie występuje w roli gospodarza. Mniej powodów mieli goście, którzy wraz ze swoimi wiernymi kibicami musieli opuszczać Poznań z pierwszą porażką w nowym sezonie.

Jarota Jarocin - Elana Toruń 2:0

1:0 - Gościniak (k.) 29'

2:0 - Pacyński 90+2'

Składy:

Jarota: Brzostowski - Majusiak, Kieliba, Garbarek, Juracki - Czabański (64' Pacyński), Idzikowski, Matuszewski, (75' Cierniewski), Gościniak - Jeżewski (60' Danielak), Bartoszak

Elana: Kryszak - Wróbel, Więckowski (72' Regulski), Sobolewski, Zaremski (30' Poczwardowski)- Skonieczka (58` Zamara), Świderek, Mądrzejewski, Młodzieniak - Iheanacho, Patora (46' Onyekachi)

Żółte kartki: Matuszewski - Mądrzejewski

Sędzia: Sebastian Tarnowski (Wrocław)

Ocena meczu: 3. To był dość ciekawy mecz, ale bez wątpienia byłby lepszy, gdyby nie fatalne pomyłki sędziego Sebastiana Tarnowskiego. Arbiter główny miał problemy z komunikacją ze swoimi asystentami, co sprawiało, że zawodnicy obu drużyn zagrali dość ostro. Zamiast skupić się na grze, krytykowali rozjemcę i siebie nawzajem. No i ten rzut karny - Tarnowski pomylił się w najmniej właściwym momencie.

Komentarze (0)