Półtora roku temu na Stadionie Śląskim Górnik zatriumfował 1:0 (0:0), a bramkę strzałem z rzutu wolnego zdobył debiutujący wówczas w górniczych barwach Adam Banaś. W niedzielny wieczór 28-letni stoper już w roli kapitana utytułowanego śląskiego klubu poprowadził zabrzan do kolejnego triumfu nad drużyną odwiecznego rywala.
- Wygraliśmy drugie Wielkie Derby z rzędu i pokazaliśmy, że kto panuje na Górnym Śląsku. Zdobyliśmy prestiż i dopisujemy sobie bardzo ważne trzy punkty. Mamy po czterech kolejkach sześć oczek i to na pewno powód do umiarkowanego zadowolenia - mówił po końcowym gwizdku sędziego doświadczony obrońca Górnika.
Derbowe starcie 14-krotnych mistrzów Polski nie stało na najwyższym poziomie. Bardziej niż piłkarskie święto na Górnym Śląsku przypominały taktyczne szachy, w których decydujące posunięcie należało do Trójkolorowych.
- Nie był to wielki mecz, ale tak derby zawsze tak wyglądają. Zawsze mecz grany jest do jednej bramki i każdy jest zdeterminowany przede wszystkim do tego, by nie popełnić błędu i stracić bramki. My pod względem taktycznym rozegraliśmy naprawdę dobre zawody i umieliśmy przenieść założenia z szatni na boisko. Udało nam się przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę i to dla nas wszystkich wielki powód do radości - przyznał lider drużyny z Roosevelta.
Przy decydującym trafieniu popularny "Banan" wykonał krecią robotę w pełni skupiając na sobie uwagę bramkarza i zawodników Ruchu. Dzięki zachowaniu swojego kapitana strzelec zwycięskiej bramki Mariusz Magiera miał znacznie ułatwione zadanie.
- Futbol to gra gestów. Mamy przygotowanych kilka wariantów rozegrania stałych fragmentów gry i w meczu z Ruchem udało nam się jeden z nich wykorzystać. Decyzja o tym, że Mariusz będzie strzelał zapadła po naszej rozmowie zaraz po faulu. Potem trzeba było skupić na sobie uwagę rywala, a "Magic" przymierzył doskonale i mogliśmy się cieszyć z bramki dającej nam prowadzenie. Już wtedy wiedzieliśmy, że nie damy wydrzeć sobie tego zwycięstwa z rąk - wyjaśnił obrońca Górnika.
Górnik po czterech kolejkach ma na koncie sześć punktów i plasuje się w górnej połowie ligowej tabeli. W opinii charyzmatycznego lidera zabrzańskiej drużyny Trójkolorowi nie pokazują jeszcze pełni swojego potencjału.
- Czy Górnika stać na jeszcze lepszą grę? Oczywiście, że tak. My się dopiero powolutku rozkręcamy. Jesteśmy beniaminkiem i niejako od nowa poznajemy tę ligę. Mamy bardzo dobrą kadrę i wszystko idzie w dobrym kierunku. Gramy bardzo fajną piłkę i jedyne czego możemy żałować to punktów straconych w meczach z Polonią i Arką. Tamte mecze jednak oddzielamy grubą kreską i skupiamy się tylko na tym co jest jeszcze przed nami - zapewnił kapitan drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.