W pierwszym meczu Marokańczyk pojawił się od 1. minuty i współtworzył z Michałem Chrapkiem i Tomasem Jirsakiem trzyosobową linię pomocy w ustawieniu 4-3-3. Boisko opuścił na kwadrans przed końcowym gwizdkiem. Z Koszarawą natomiast Robert Maaskant wprowadził Boukhariego do gry w 55. minucie i po jego wejściu zmienił system z 4-4-2 na 4-3-3. W obu przypadkach były gracz Ajaxu Amsterdam pełnił rolę ofensywnego, środkowego pomocnika. W Żywcu zanotował pierwszą asystę i wpisał się na listę strzelców.
- Cieszę się, że mogliśmy zagrać te mecze. To ważne szczególnie dla mnie. Od kiedy wróciłem z Turcji, gram tylko w meczach towarzyskich. To moje pierwsze minuty dla Wisły - mówi Boukhari, który starał się komunikować z innymi wiślakami po polsku: - Znam tylko podstawowe słowa po polsku, jak: "lewa", "prawa", "sam", więc starałem się komunikować z kolegami tymi słowami, a w innych wypadkach po angielsku.
- Nourdin zagrał dobre mecze. Próbował kreować grę, mógł zagrać trochę lepiej, ale nie jest jeszcze w odpowiedniej formie - komentuje Robert Maaskant. - Wiadomo, to nowy zawodnik i potrzeba czasu. Gra pięknie, rozumie się z kolegami. Trzeba nauczyć kolegów pewnych zachowań boiskowych. Dobrze, że teraz jest czas na reprezentację, bo treningi, które mamy mogą wiele pomóc - to z kolei słowa Macieja Żurawskiego.