W porównaniu do meczu z Ukrainą w polskiej reprezentacji nastąpiły trzy zmiany. Między słupkami pojawił się Przemysław Tytoń, a w polu Dariusz Pietrasiak oraz Robert Lewandowski.
Od początku tempo gry narzucali gospodarze. Bardzo dobrze na prawej flance szarżował Jakub Błaszczykowski. Raz po raz rozrywał obronę rywali, ale w 13. minucie Australijczycy przeprowadzili pierwszą ofensywną akcję, która zakończyła się bramką. Niefrasobliwość obrońców wykorzystał Brett Holman i po niezłym początku Polaków, przegrywaliśmy 0:1.
Taki wynik utrzymywał się tylko sześć minut. Polacy nie stracili impetu i na bramkę rywali ruszył Błaszczykowski. Zszedł do środka, odegrał do Sławomira Peszki, który w tempo wypuścił Sebastiana Boenischa. Dośrodkowanie piłkarza urodzonego w Gliwicach ładnym strzałem zakończył Robert Lewandowski. Futbolówka zatrzepotała w siatce Australii.
W pierwszej połowie uczestnicy ostatnich mistrzostw świata zdobyli jeszcze jedną bramkę. Michał Żewłakow przewinił we własnym polu karnym i sędzia z Chorwacji nie zastanawiał się długo - wskazał na punkt oddalony o jedenaście metrów od polskiej bramki. Takiej sytuacji nie mógł zmarnować Luke Wilkshere.
Tymczasem w pole karne gości wpadł Błaszczykowski i został powalony na murawę. Sędzia znów nie miał wątpliwości - rzut karny. Do futbolówki przymierzył się Lewandowski, ale jego intencje wyczuł Adam Federici i wybił piłkę na rzut rożny. Niepocieszonego napastnika Borussii Dortmund podbiegł pocieszyć Peszko. Chwilę później sam miał okazję na doprowadzenie do remisu, lecz uderzył nad bramką. Do przerwy podopieczni Holgera Osiecka prowadzili 2:1. Polacy grali bardzo dobrze ataku i słabo w obronie.
Po zmianie stron to nadal nasi piłkarze atakowali. Szansę miał Lewandowski. Uderzył głową w światło bramki, jednak za słabo, żeby pokonać Federiciego. Australijczycy postawili na obronę korzystnego wyniku i bardzo rzadko gościli w polu karnym Tytonia. Polacy próbowali stworzyć zagrożenie atakując z każdej strony boiska.
20 minut przed końcem rywale biało-czerwonych grali w osłabieniu, ponieważ z boiska został wyrzucony Brett Emerton. Chwilę później powinien być remis. Boenisch idealnie zacentrował w pole karne, gdzie gola mógł zdobyć rezerwowy Ebi Smolarek. Chwilę później sytuacja znów się powtórzyła. Jednak i tym razem snajper Polonii Warszawa spudłował.
Australijczycy jeszcze bardziej cofnęli się we własne pole karne. Smuda starał się manewrować wprowadzając nowych graczy. Na boisku zameldowali się m.in. Kamil Grosicki czy Maciej Iwański. To jednak nie zmieniło rezultatu i Polska przegrała 1:2. Trzeba jednak podkreślić, iż zagrała dobry mecz.
Polska - Australia 1:2 (1:2)
0:1 - Holman 13'
1:1 - Lewandowski 18'
1:2 - Wilkshire (k.) 26'
W 34. minucie Adam Federici obronił rzut karny wykonywany przez Roberta Lewandowskiego.
Składy:
Polska: Tytoń - Piszczek, Wojtkowiak, Żewłakow, Boenisch - Pietrasiak (70' Smolarek), Murawski, Peszko (74' Grosicki), Błaszczykowski - Lewandowski, Jeleń (83' Iwański).
Australia: Federici - Neill, Carney, Cahill (75' Vidosic), Wilkshire, Holman (29' Emerton), Jedinak, Valeri (55' Culina), Garcia, McKain, McDonald (81' Burns).
Żółte kartki: Żewłakow, Murawski (Polska) oraz McKain, Garcia, Emerton (Australia).
Czerwona kartka: Brett Emerton (Australia) - /70'/ - za drugą żółtą kartkę.
Sędzia: Ivan Bebek (Chorwacja).