Euzebiusz Smolarek: Miałem grać tam, gdzie strzela się bramki

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Euzebiusz Smolarek mógł zostać bohaterem spotkania Polski z Australią, które zostało rozegrane w Krakowie. Piłkarz Polonii Warszawa po wejściu na plac gry miał bardzo dobre okazje na zdobycie gola. Tego jednak nie uczynił.

- Mogłem być bohaterem tego spotkania. Wszedłem na boisko, próbowałem, starałem się. Tak wyszło, co zrobić - mówił po zakończeniu spotkania z Kangurami Euzebiusz Smolarek.

Zawodnik Polonii Warszawa na placu gry pojawił się w 70. minucie gry. - Jak wszedłem na boisko to chciałem wszystko z siebie dać. Chciałem stworzyć sytuacje, co zrobiłem. Grałem dwadzieścia minut. Na pewno miałem jedną stuprocentową sytuację - nie strzeliłem. Życie toczy się dalej. Jestem zadowolony z każdej minuty co zagram w reprezentacji. Ostatnio było to tylko pięć minut, teraz dwadzieścia. Mam nadzieję, że będzie więcej. Miałem sytuacje, jestem z tego szczęśliwy, że je miałem. Nie strzeliłem, ale byłem w punkcie w którym mogłem zdobyć bramkę. To jest dla mnie najważniejsze - komentował po meczu zawodnik.

Smolarek po wejściu na plac gry często był widoczny w polu karnym. - Miałem zacząć na prawej stronie, ale wiadomo, że często schodzę do środka, bo tam mam możliwość, żeby strzelać bramki. Jak jestem na lewej stronie to też często schodzę do środka. Tak zrobiłem i w tym meczu. Szkoda, że nie strzeliłem, ale tak bywa - wyjaśniał piłkarz. - Miałem grać tam, gdzie strzela się bramki - dodał.

Sam Smolarek żałował, że z Australią nie udało się wygrać - zwłaszcza, że były okazje do zdobycia kolejnych goli. - Na pewno łatwo nie było. W pierwszej połowie też mieliśmy sytuacje. Mieliśmy podyktowany rzut karny i z tego też mogliśmy strzelić. Myślę, że tak źle nie było. Na pewno kibice i dziennikarze patrzą na to inaczej, bo mecz przegraliśmy. Wydaje mi się jednak, że głowę trzeba podnieść do góry, gramy wszyscy razem, wygrywamy i przegrywamy razem - stwierdził reprezentant Polski.

- Dawno nie było mnie na kadrze, przyjechałem teraz. Chcę zagrać jak najwięcej minut z chłopakami. W tamtym spotkaniu było ich pięć, teraz dwadzieścia. Chcę ich mieć jak najwięcej. Miałem sytuacje, znalazłem się w dobrej okazji i to już jest pozytyw. Z drugiej strony go nie ma, bo nie zdobyłem bramki, ale staram się - opisywał swój pobyt na zgrupowaniu reprezentacji Polski.

Odniósł się on także do Sebastiana Boenischa, który popisał się kilkoma świetnymi dośrodkowaniami. - Sebastian na pewno potrafi dobrze dośrodkować. Widział mnie i dobrze mi dorzucił piłkę. To jest bardzo dobre, że mamy w kadrze takiego chłopaka - stwierdził Smolarek.

Źródło artykułu: