Michał Żewłakow: Real Madryt też miał wiele kłopotów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Polska reprezentacji po raz kolejny nie udało się odnieść zwycięstwa. Po meczu z Australią na pytania długo odpowiadał kapitan biało-czerwonych, Michał Żewłakow. - <i>Prędzej czy później będą dobre wyniki i dobra gra</i> - powiedział zawodnik Ankaragucu Ankara.

Podopieczni Franciszka Smudy po raz kolejny nie wygrali meczu. Tym razem lepsi od naszych okazali się Australijczycy, którzy strzelili nam dwie bramki, a sami stracili jedną. - To były jedyne tak naprawdę sytuacje Australii w tym meczu. Tak naprawdę to ja chyba przy dwóch miałem udział. Jak i w pierwszej, potem sprokurowałem rzut karny. Trochę pechowo było. Wydaje mi się, że przy rzucie karnym nie można powiedzieć, że był to zamierzony faul. Po prostu napastnik wykorzystał takie ustawienie. Przy pierwszej bramce też troszkę fart. Tam były chyba ze dwa rykoszety. Myślę, że też nasza nieskuteczność spowodowała, że tego meczu nie wygraliśmy. Mieliśmy rzut karny, mieliśmy kilka sytuacji w drugiej połowie. Tak naprawdę pewnie z gry można być zadowolonym, wynik natomiast znowu jest nie taki, o jaki nam chodziło - komentował kapitan reprezentacji, Michał Żewłakow

- Piłka nożna jest grą błędów i we wtorek popełniliśmy kolejne. Ponieśliśmy ich konsekwencje. Dlatego w każdym meczu będzie trzeba poprawiać elementy w każdej linii - czy to w obronie, czy w ataku, bo widzimy, że te błędy powodują to, że tracimy bramki, a brak skuteczności, że nie potrafimy wygrać meczu. Jeszcze troszkę pracy przed nami - powiedział zawodnik, który w narodowych barwach zagrał już 99 spotkań.

Po raz ostatni Polacy zwyciężyli 3 marca 2010 roku, kiedy to pokonali 2:0 Bułgarię. Od tamtego momentu minęło więc już sporo czasu. - Myślę, że ci którzy będą chcieli z tego robić sensację to tak będą do tego podchodzić, ale każdy następny mecz może diametralnie zmienić obraz tej reprezentacji i naszej gry. Po dwóch meczach z Hiszpanią i Kamerunem mówiło się o tragicznej grze, tak myślę, że te dwa ostatnie mecze wlały trochę nadziei w serca kibiców, także nasze. Wszystko przed nami - optymistycznie wyjaśnia Żewłakow.

Dwa ostatecznie mecze to już lepsza gra biało-czerwonych, niż w pojedynku z Hiszpanią czy Kamerunem. Podopieczni Smudy nie byli gorsi od Ukrainy czy Australii. - Styl gry był troszkę inny. Te mecze przynajmniej dało się oglądać. To już nie jest taki spektakl 90 minut, gdzie człowiek siedzi na trybunach i się denerwuje, załamuje ręce. Nie byliśmy bezsilni, tworzyliśmy sobie sytuacje. Patrząc na te dwa mecze stworzyliśmy przynajmniej z sześć, siedem naprawdę klarownych sytuacji. Ciągle natomiast te wyniki nie są takie o jakich marzymy, o jakich marzą kibice. To jest problem. Ciągle trzeba pracować i w końcu zagrać taki mecz, że połączymy dobrą grę i dobry wynik - zaznaczył piłkarz grający w Turcji.

- Na tym etapie budowy drużyny myślę, że akurat rezultaty nie są jeszcze sprawą najistotniejszą. To jest natomiast istota ty gry w piłkę. Kibice chcą zwycięstw i drużyny, która wygrywa. Musimy im wyjść naprzeciwko. Na pewno dobra gra to podwaliny tego, by w końcu pokusić się o zwycięstwo. Miejmy nadzieję, że następne dwa mecze to będzie taki kolejny krok, by kibice naprawdę mieli pełnię szczęścia - ocenił kapitan.

Kibice cały czas martwią się o kadrę narodową, która nie potrafi odnosić zwycięstw, a Mistrzostwa Europy zbliżają się coraz szybciej. Ciągle słyszymy, że drużyna jest budowana, a selekcja trwa. - Myślę, że sukces i budowanie drużyny to trzeba się uzbroić w cierpliwość. Nie takie drużyny jak reprezentacja Polski, kiedy zmieniały swoje oblicze i wymieniało wielu zawodników musiało poczekać, aby to zaskoczyło. Na przykład Real Madryt w tamtym sezonie też miał wiele kłopotów z piłkarzami światowego formatu. Ja uważam, że ta drużyna jak najbardziej idzie w dobrym kierunku. Prędzej czy później będą dobre wyniki i dobra gra - ocenił obrońca.

Kiedy możemy się spodziewać dobrych wyników reprezentacji? - Gra wygląda w zależności od przeciwnika. Mecze z tymi najlepszymi mogą wyglądać trochę inaczej niż spotkania z Ukrainą czy Australią. Nie są to aczkolwiek przeciwnicy o których można powiedzieć, że się nie liczą. To drużyny, które odgrywają główne role jeżeli chodzi o europejski czy światowy futbol. My jako drużyna ciągle się uczymy, nabieramy doświadczenia i myślę, że owoce tego wkrótce przyjdą - wyjawił "Żewłak".

- Jestem pełen spokoju jeżeli chodzi zwycięstwa, aczkolwiek wiadomo, że kibice są niecierpliwi, chcieliby obejrzeć mecz i wygraną swojej drużyny. Postaramy się, by w następnych dwóch meczach tak było i by skoordynować i dobrą grę i dobre wyniki - zakończył.

Źródło artykułu: