Do 82. minuty sobotniego spotkania z Piastem Gliwice wydawało się, że nareszcie poprawna gra drużyny z Ząbek przyniesie oczekiwane od dawna pierwsze trzy punkty. Dolcan w pierwszej połowie potrafił przetrwać ataki gliwiczan, a później był już równorzędnym rywalem dla ekipy trenera Marcina Brosza.
Indywidualne błędy bramkarza a później obrońcy spowodowały, że w pięć minut Dolcan stracił dwie bramki. - Należę do osób, które się nie poddają, chociaż zdaję sobie sprawę, że jest bardzo nieprzyjemna atmosfera. Mimo symptomów poprawy stylu gry, nie udało się zdobyć punktów. Ja szczerze mówiąc dymisji nie rozważam, ale nie wiem, jakie są plany zarządu klubu - mówił Kubicki.
Usprawiedliwiać byłego trenera Legii Warszawa może to, że gdy Marcin Sasal prowadził Dolcan, który był dwa lata temu beniaminkiem, ząbkowanie byli na ostatnim miejscu o wiele dłużej niż są w tym sezonie. Trener Kubicki ma jednak nadzieję, że poprawna gra w końcu będzie miała odzwierciedlenie w wynikach. - Mimo słabych wyników, pocieszam się tym, że widać poprawę naszej gry i kiedyś musi się ta zła passa odwrócić - mówi szkoleniowiec i dodaje, że uszanuje decyzję zarządu klubu, lecz sam nie zrezygnuje. - Ja nie zatrudniam trenerów w Dolcanie. Nie do mnie należy decyzja o moim zwolnieniu, a sam nie chcę się poddawać. Zobaczymy, jak zarząd ustosunkuje się do porażki. Jak wiadomo, po sześciu porażkach w siedmiu meczach nikt nie będzie rozliczał trenera i zawodników z postawy na boisku, tylko z wyników - mówi.
Władze klubu z Ząbek są jednak znane z tego, że nie stawiają wygórowanych wymagań wobec swoich trenerów i nie zmieniają ich co tydzień. Przykładem może być Sasal, który dwa lata temu w pierwszych kolejkach sezonu również zdobył mało punktów, ale nikt w klubie nie sugerował, aby szukać innego szkoleniowca. - Nie dostałem żadnym wymagań od zarządu. Należę do trenerów ambitnych i interesuje mnie zwycięstwo w każdym spotkaniu. Nie jest to proste, co pokazuje ten sezon. Właściwie wszystko jest dobrze, niewiele brakuje, ale nie udaje nam się trzech punktów zdobyć - zakończył Kubicki.