Kontuzje na które po starciu z Legnicą narzekali zawodnicy Nielby Wągrowiec - Patryk Halaburda (staw skokowy), Jacek Wosicki (stłuczone kolano) oraz Mateusz Witomski (przyczep mięśnia dwugłowego uda) okazały się mocno przesadzone. Wspomniana trójka nielbistów wystąpiła w niedzielnym spotkaniu w podstawowej jedenastce w starciu z GKS-em Tychy. Jedynym nieobecnym w tym meczu był kapitan "żółto-czarnych" Artur Bartkowiak, który pauzował za nadmiar kartek.
Początek spotkania imponujący w wykonaniu gości. W 3 minucie rzut wolny z odległości 18 metrów wykonywał Krzysztof Bizacki, który pięknym, precyzyjnym uderzeniem w okienko bramki strzeżonej przez Jacka Wosickiego otworzył wynik spotkania. Bramkarz wągrowieckiej ekipy był bez szans, mimo, że udało mu się lekko sparować piłkę uderzaną przez zawodnika przyjezdnych.
Gospodarzy wyraźnie rozjuszyła szybko stracona bramka. Podopieczni Krzysztofa Knychały dążyli do szybkiego wyrównaniu pojedynku. Pierwsza dobra okazja gospodarzy do strzelenia bramki nadażyła się w 10 minucie. Rafał Leśniewski obsłużył podaniem z prawego skrzydła Łukasza Spławskiego jednak ten minimalnie przestrzelił. Nielbistów to nie podłamało. Dwie minuty później indywidualną akcję przeprowadził Leśniewski, który został sfaulowany w polu karnym. Sędzia Maciej Mikołajewski wskazał na "wapno" a pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Artur Błażejewski, autor wyrównującej bramki dla Nielby.
Bramka Błażejewskiego dodała "wiatru w żagle" zespołowi z Wielkopolski, który co chwila stwarzał zagrożenie pod bramką GKS-u. W przeciągu 10 minut "żółto-czarni" wypracowali sobie trzy świetne okazje do objęcia prowadzenia, jednak futbolówka minimalnie mijała bramkę strzeżoną przez Kisiela. Pierwsza połowa to całkowita dominacja gospodarzy, którzy jednak nie potrafili zamienić znakomitych sytuacji strzeleckich na bramki. Tempo meczu było szybkie a kibice zgromadzeni na Stadionie Miejskim w Wągrowcu nie mogli narzekać na poziom spotkania. Ostatnie 10 minut pierwszej połowy było nieco spokojniejsze a gra toczyła się w środkowym sektorze boiska.
Drugą połowę ponownie lepiej zaczęli goście, którzy już dwie minuty po rozpoczęciu kolejnych 45 minut rywalizacji ponownie uzyskali prowadzenie. Centrę z rzutu rożnego skutecznym strzałem głową z najbliższej odległości na bramkę zamienił Krzysztof Zaremba. O ile w pierwszych trzech kwadransach dominowali gospodarze o tyle w drugiej odsłonie przeważali podopieczni Adama Noconia. Powinno być jednak inaczej, bowiem to zespół Nielby powinien szarpać, walczyć i dążyć do wyrównania stanu meczu.
Praktycznie całą drugą część meczu nielbiści nie potrafili stworzyć sobie klarownej sytuacji do zdobycia wyrównującego gola. Goście nastawili się na kontry i czyhali na błędy gospodarzy. W 86 minucie odżyły nadzieje kibiców na zdobycie chociażby punktu. Leśniewski próbował mocnym lobem zza pola karnego pokonać Kisiela, który stał daleko od pola karnego, jednak piłka trafiła w słupek.
Większość kibiców nie wierzyła, żę uda się jeszcze odwrócić losy meczu. Zapowiadało się bowiem na historyczne zwycięstwo tyszan w konfrontacji z Nielbą. W doliczonym czasie gry radość i uśmiech w serca kibicó wlał niezawodny Rafał Leśniewski, który oddał płaski strzał z lewej strony pola karnego. Po 90 minutach mecz zakończył się remisem 2:2 i oba zespoły solidarnie podzieliły się punktami.
Nielba Wągrowiec - GKS Tychy 2:2 (1:1)
0:1 - Bizacki 3 '
1:1 - Błażejewski 12 ' (k.)
1:2 - Zaremba 47 '
2:2 - Leśniewski 90+1 '
Składy:
Nielba: Wosicki, Kotarski, Halaburda (Kowalczuk 75'), Królak, Klawiński, Figaszewski, Błażejewski, Gryszczyński (Sarbinowski 58'), Leśniewski, Spławski (Witomski 30'), Pietrowski (Mikołajczak 90+3').
GKS Tychy: Kisiel, Odrobiński, Kopczyk, Masternak, Łopuch (Lesik 33'), Feruga, Babiarz (Czupryna 89'), Furczyk, Jaromin, Bizacki, Zaremba (Dębowski 72').
Żółte kartki: Błażejewski, Gryszczyński (Nielba) oraz Jaromin, Dębowski (GKS)
Sędziował: Maciej Mikołajewski (Świebodzin)