Jacek Zieliński nie zdecydował się na wystawienie Bartosza Bosackiego, który po urazie głowy mógł wystąpić w tym meczu. Na szpicy był Artjomes Rudnevs, którego wspierać mieli przede wszystkim: Sławomir Peszko, Semir Stilic oraz Siergiej Krawiec. W Juve nie zabrakło kilku zmian w porównaniu do meczów Serie A, ale mimo wszystko w ataku ujrzeliśmy Alessandro Del Piero, najbardziej utytułowanego zawodnika tego klubu.
Lech od pierwszych minut grał odważnie, chociaż niezbyt często gościł w polu karnym rywali. Mimo wszystko sprawiał pozytywne wrażenie. Pierwszy strzał, trzeba jednak dodać niepotrzebny, oddał z dystansu Rudnevs. Piłka ledwo dotoczyła się do Alexa Manningera.
W dwunastej minucie Stara Dama mogła objąć prowadzenie. Krzysztof Kotorowski popisał się fantastycznym refleksem, broniąc uderzenie Del Piero. W odpowiedzi wspaniałą kontrę przeprowadzili podopieczni Zielińskiego. W polu karnym zwodem Felipe Melo minął Peszko, ale Polak został sfaulowany przez Brazylijczyka. Widzący całą sytuację jak na tacy rosyjski sędzia nie miał wątpliwości - rzut karny. W trzynastej minucie Lech objął prowadzenie, gdyż Rudnevs zmylił bramkarza rywali i mocnym strzałem umieścił piłkę w siatce.
Po strzelonej bramce Lech nadal grał mądrze. Juve próbowało przebijać się zwłaszcza prawym skrzydłem, gdzie szalał Milos Krasic. Często mijał Luisa Henriqueza, ale koledzy Serba nie potrafili wykończyć jego akcji. W końcu przed szansą stanął Vicenzo Iaquinta, który wykorzystał nieporozumienie Ivana Djurdjevicia oraz Manuela Arboledy. Strzał Włocha z 11. metrów obronił Kotorowski.
Kwadrans przed przerwą Kolejorz zdobył drugą bramkę. Stilic przebił się z piłką, oddał strzał. Zdołał go sparować Manninger. Dobijał jeszcze Kriwiec, jednak to Rudnevs wpisał się na listę strzelców. Po tym trafieniu do ataków zabrał się Juventus. Raz po raz gotowało się w polu karnym mistrza Polski.
Kiedy wydawało się, że Lech do przerwy utrzyma dwubramkową różnicę Juve zdobyło kontaktowego gola. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego błędy popełnili Arboleda i Kotorowski, a Giorgio Chiellini zdobył bramkę.
Po zmianie stron sytuacja się powtórzyła. Kolejne dośrodkowanie, kolejny błąd Kotorowskiego, kolejna zła interwencja Arboledy i kolejny gol Chielliniego. Od razu po stracie bramki płasko z dystansu uderzył Peszko i piłka w niewielkiej odległości minęła słupek Manningera.
W następnych minutach Juventus zdominował spotkanie. Lech nie potrafił wyjść z własnej połowy, a Stara Dama wchodziła w obronę Kolejorza, jak w masło. Najwięcej problemów Lechici mieli po stałych fragmentach gry. Jednak bramkę na 3:2 dla zawodników z Turyny strzelił Del Piero z około 30 metrów. Kapitalnie uderzył z lewej nogi. Wydaje się jednak, że przy lepszym ustawieniu Kotorowskiego, gol nie padłby.
Jacke Zieliński dokonał trzech zmian. Na boisku pojawili się Artur Wichniarek, Joel Tshibamba i Jakub Wilk. Lech mógł doprowadzić do wyrównania, bowiem po dośrodkowaniu Wilka piłki wprawdzie nie sięgnął Wichniarek, ale zamykający Rudnevs miał dobrą okazję do zdobycia gola. Łotysz strzelił jednak nad bramką i sen o choćby punktu miał się nie ziścić. Miał, ponieważ w drugiej doliczonej minucie Rudnevs atomowym strzałem z dystansu nie dał żadnych szans Manningerowi i Lech zdobył w Turynie cenny punkt.
Juventus Turyn - Lech Poznań 3:3 (1:2)
0:1 - Rudnevs (k.) 13'
0:2 - Rudnevs 30'
1:2 - Chiellini 45'
2:2 - Chiellini 50'
3:2 - Del Piero 68'
3:3 - Rudnevs 90+2'
Składy:
Juventus: Manninger - De Ceglie (45' Motta), Chiellini, Legrottaglie, Grygera, Krasić, Melo, Sissoko, Lanzafame (55' Pepe), Del Piero, Iaquinta (79' Marchisio).
Lech: Kotorowski - Wojtkowiak, Djurdjević, Arboleda, Henriquez, Kikut (80' Wilk), Kriwiec, Injac, Peszko (73' Wichniarek), Stilić (80' Tshibamba), Rudnevs.
Żółte kartki: Melo, Sissoko (Juventus) oraz Arboleda, Peszko, Wojtkowiak, Kriwiec (Lech).
Sędzia: Wladimir Kazmenko (Rosja).
Widzów: 10837 (w tym 1537 z Poznania).