Podczas letniej przerwy w zespole Ruchu najwięcej zmian doszło w linii napadu. Z zespołu odeszło dwóch graczy, którzy decydowali w ubiegłym sezonie (zwłaszcza w jego pierwszej części) o obliczu ofensywy piłkarzy z Cichej. Jednak po transferze z Ruchu Andrzeja Niedzielana oraz Artura Sobiecha w Chorzowie gra ofensywna drużyny musi być na nowo zgrywana. Efektem tego jest zaledwie pięć bramek zdobytych przez piłkarzy, z czego zaledwie dwa uzyskali napastnicy.
Latem do Ruchu dołączyli Sebastian Olszar i Maciej Jankowski. I to właśnie oni są tymi piłkarzami z linii napadu, którzy w lidze trafiali do siatki przeciwnika. Obaj zaliczyli po jednym golu. Z tą różnicą, że dużo więcej minut na boisku spędził były gracz Piasta Gliwice. Zdaniem Waldemara Fornalika Olszar nie jest jeszcze w optymalnej formie. - Wszedł później w trening przygotowawczy. Jest w okresie przejściowym i już wkrótce pokaże pełnię swoich umiejętności - przekonuje szkoleniowiec z Cichej. - Teraz pozostaje kwestia indywidualnego poprowadzenia go w treningu - dodaje.
W sobotę Niebiescy zmierzą się z Widzewem, który w ostatniej kolejce zaimponował skutecznością. - Każdy chciałby mieć takich piłkarzy, którzy strzelają wiele goli. W Ruchu tacy byli, ale póki co nowych nie mamy. Mam nadzieję, że następcy się wykreują i nasza sytuacja się zmieni - wraca pamięcią do czasów występów w Ruchu duetu Niedzielan - Sobiech Waldemar Fornalik.
O sile Widzewa zdaje sobie sprawę były obrońca tego klubu Piotr Stawarczyk. - Ostatnio nastrzelali dużo bramek, ale wcześniej tak nie było. Wpływ na to ma przede wszystkim powrót do gry Marcina Robaka. Na pewno wzmocnił siłę uderzeniową zespołu - stwierdza stoper Niebieskich. - Robak to silny gracz, niezły technicznie. Ale nie tylko on występuje w Widzewie. Wszyscy tam są groźni w ofensywie - przestrzega na koniec niespełna 27-letni zawodnik.