Pogoń na kolanach - relacja z meczu Pogoń Szczecin - Podbeskidzie Bielsko-Biała

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Mecz Pogoni Szczecin z Podbeskidziem Bielsko-Biała miałbyć hitem 9. kolejki 1. ligi. Jednak pierwsza połowa okazała się kitem. Szczecinianie grali bardzo słabo, zaś Górale ze stoickim spokojem wykorzystywali błędy Portowców. Druga część meczu była zdecydowanie ciekawsza, jednak momentami widowisko wprawiało w osłupienie nawet najwierniejszych sympatyków piłki nożnej. Podbeskidzie zwyciężyło i podtrzymało wyśmienitą passę, mają już na swoim koncie 17 meczów bez porażki.

W tym artykule dowiesz się o:

Spotkanie rozpoczęło się od akcji Pogoni. W 2. minucie groźnie główkował Marcin Nowak, lecz piłka poleciała nad bramką gości. Podbeskidzie popędziło lewą stroną z kontratakiem. Sebastian Ziajka dograł piłkę do Adama Cieślińskiego, który pewnym strzałem pokonał golkipera gospodarzy. Portowcy potrzebowali chwili na dojście do siebie po stracie bramki. Gdy szczecinianie zaczęli dążyć do wyrównania podopieczni Roberta Kasperczyka wylali na Pogoń kubeł lodowatej wody. W 8. minucie niefrasobliwość obrońców gospodarzy wykorzystał Robert Demjan, który dopadł do piłki na 3. metrze i wpakował futbolówkę do siatki. Po drugim głupio straconym golu kibice zgromadzeni na stadionie im. Floriana Krygiera zaczęli gwizdać na podopiecznych Macieja Stolarczyka. Po ciężkich ośmiu minutach, które ścięły z nóg piłkarzy Pogoni i kibiców, Portowcy próbowali pojedynczymi akcjami zagrozić bramce Richarda Zajaca, lecz bez skutku. W 12. minucie Pogoń miała rzut wolny, jednak Maksymilian Rogalski bardzo źle wykonał stały fragment gry. Kilka chwil później ten sam zawodnik uderzał z dystansu, ale piłka poleciała wprost w ręce bramkarza Podbeskidzia.

Pierwsza połowa meczu, o którym mówiło się, że będzie to hit 9. kolejki 1.ligi nie zachwycał, wręcz rozczarowywał. Podbeskidzie nie poszło za ciosem i nie szukało trzeciej bramki, zaś przybici Portowcy nie potrafili stworzyć ładnej, składnej akcji i oddać celnego strzału na bramkę golkipera z Bielska-Białej. W 29. minucie z dystansu po błędzie Marcina Dymkowskiego uderzał Ziajka, a kilka chwil później Cieśliński niewiele się pomylił uderzając na bramkę Radosława Janukiewicza. W 35. minucie Portowcy stworzyli ku uciesze kibiców ładną akcję. Po zagraniu Tomasza Parzego na strzał zdecydował się Piotr Prędota, ale skuteczną interwencją popisał się Zajac. W ostatnich chwilach pierwszej połowy po rzucie rożnym groźnie na bramkę Pogoni uderzał Robert Demjan i tylko instynktowna interwencja Janukiewicza ustrzegła szczecinian przed stratą bramki. Siarczyste gwizdy żegnały piłkarzy, którzy schodzili na przerwę.

Druga część spotkania rozpoczęła się od groźnego uderzenia Bartosza Ławy, lecz na raty obronił bramkarz gości. Portowcy po przerwie ruszyli do ataków, by odrobić straty. Chwilę po uderzeniu Ławy na strzał z dystansu po indywidualnej akcji zdecydował się Piotr Prędota, lecz piłka minimalnie minęła światło bramki. W 52. minucie zrobiło się gorąco na boisku przy Twardowskiego. Po starciu z Zajacem w polu karnym gości padał Bartosz Ława, ale arbiter nie dopatrzył się przewinienia golkipera Podbeskidzia. Była to bardzo kontrowersyjna decyzja sędziego. Kilka minut później na placu gry pojawił się Marcin Klatt, który zastąpił Tomasza Parzego. Napastnik Pogoni Szczecin mógł mieć wejście smoka, gdyby wykorzystał sytuację z 56. minuty. Klatt otrzymał futbolówkę w polu karnym i zdecydował się na strzał, który instynktownie obronił Richard Zajac. Po tej akcji znów groźnie skontrowali Górale. Po zagraniu Macieja Rogalskiego uderzał Adam Cieśliński, a piłka zatrzymała się na słupku bramki Janukiewicza.

W 72. minucie prowadzący zawody Marcin Szrek podjął kolejną kontrowersyjną decyzję. W polu karnym ręką zagrywał jeden z obrońców Podbeskidzia, lecz arbiter znów nie dopatrzył się przewinienia. Jednak piłkarze Pogoni, którzy domagali się rzutu karnego doczekali się go 3 minuty później. Do wykonania jedenastki podszedł Olgierd Moskalewicz, który mimo ogromnego doświadczenia nie wykorzystał stałego fragmentu gry. W 83. minucie Portowcy strzelili wreszcie kontaktowego gola. Świetnie spisujący się dotychczas Zajac nie miał nic do powiedzenia po strzale głową Marcina Dymkowskiego. Jeszcze w doliczonym czasie gry prowadzenie podwyższyli goście, którzy tym samym wyjaśnili sytuację i odebrali nadzieję kibicom na choćby punkt w spotkaniu z liderem 1. ligi. Robert Demjan minął Janukiewicza i strzałem do pustej bramki zdobył swoją drugą bramkę w meczu przeciwko Pogoni.

Pogoń Szczecin - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:3 (0:2)

0:1 - Cieśliński 3'

0:2 - Demjan 8'

1:2 - Dymkowski 83'

1:3 - Demjan 90+1'

Składy:

Pogoń: Janukiewicz - Matuszczyk, Nowak, Dymkowski, Parzy (56' Klatt), Kolendowicz, Rogalski (46' Pietruszka), Ława, Zawadzki (46' Bojarski), Prędota, Moskalewicz.

Podbeskidzie: Zajac - Cienciała, Broniewicz, Dancik, Cieśliński (60' Patejuk), Rogalski, Koman, Chmiel (90' Matusiak), Ziajka (79' Malinowski), Osiński, Demjan.

Żółte kartki: Ława, Pietruszka (Pogoń) - Zajac, Bojarski (Podbeskidzie).

Sędzia: Marcin Szrek (Kielce).

Widzów: 4 tyś.

Źródło artykułu: