Zmiana szkoleniowca w pierwszej drużynie Śląska Wrocław wpłynęła także na zespół Młodej Ekstraklasy tego klubu. W wyjściowej jedenastce WKS-u pojawili się tacy zawodnicy jak Wojciech Kaczmarek, Marek Gancarczyk czy Tomasz Szewczuk. Na ławce rezerwowych gospodarzy znaleźli się natomiast Antoni Łukasiewicz i Łukasz Madej.
W ekipie Białej Gwiazdy w podstawowym składzie pojawił Łukasz Garguła.
Patrząc na wyjściowe składy zapowiadał się ciekawy mecz. I taki też był. Od początku tempo było szybkie, a piłkarze stwarzali wiele sytuacji. W pierwszych minutach zawodnicy obu ekip obstrzeliwali bramkę rywali. W 7. minucie w pole karne Wisły wpadł rozpędzony Marek Gancarczyk. Faulował go Michał Nalepa i sędzia bez wahania wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Robert Menzel. Intencje strzelca wyczuł jednak Filip Kurto i uderzenie obronił. Wrocławianie się tym jednak nie przejęli i w kolejnych minutach dalej przeprowadzali akcje ofensywne.
Odpowiedź Wisły była groźna. W 13. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony główkował Michał Chrapek. Futbolówka trafiła w poprzeczkę. W zespole WKS-u z dobrej strony pokazywał się zwłaszcza Marek Gancarczyk, którzy przeprowadzał przebojowe akcje oskrzydlające. Z upływem czasu zawodnicy Białej Gwiazdy zaczęli uzyskiwać przewagę. Z rzutów wolnych próbował Kamil Rado. Najpierw jego strzał obronił Wojciech Kaczmarek, lecz w 29. minucie golkiper nie miał już nic do powiedzenia. Rado z 25 metrów przymierzył tuż obok słupka i futbolówka wpadła do bramki. W kolejnych minutach pierwszej połowy nie brakowało emocji i ładnych akcji, lecz wynik nie uległ zmianie.
Druga połowa, tak jak i pierwsza, rozpoczęła się w dość szybkim tempie. Brakowało jednak dogodnych sytuacji strzeleckich. Widowisko stało mimo wszystko na wysokim poziomie. W 57. minucie ładną akcję przeprowadził Łukasz Madej, odegrał do Tomasza Mazepy. Ten miał kilka metrów do bramki i od razu zdecydował się na uderzenie. Futbolówka trafiła jednak w obrońcę. W odpowiedzi z 16 metrów strzelał Kamil Jeleń. Jakub Miszczuk z problemami obronił.
W kolejnych minutach tempo meczu jednak opadło. Gra toczyło się w środku boiska, dużo było chaosu i niedokładności. Optyczną przewagę mieli goście. Wiślacy oddawali dużo strzałów, lecz większość była niecelna. W 76. Minucie wrocławianie przeprowadzili ładną akcję. Z 25 metrów mocny strzał oddał Tomasz Szewczuk, lecz futbolówka przeleciała tuż nad poprzeczką.
W końcówce meczu zaatakowali gospodarze, lecz to zawodnicy z Krakowa zdobyli bramkę. Michał Szewczyk wyszedł na czystą pozycję i posłał piłkę obok wybiegającego z bramki Miszczuka. Parę chwil później arbiter zakończył spotkanie. Z zawodników, którzy aspirują do gry w pierwszej jedenastce WKS-u lepiej spisali się ci, którzy występowali w pierwszych 45 minutach. - Mieliśmy mocny skład, tak to wyszło. Tym bardziej szkoda, że przegraliśmy, bo powinniśmy to spotkanie wygrać. Mieliśmy ku temu okazje. Tym bardziej szkoda w związku z tym - powiedział po meczu portalowi SportoweFakty.pl Łukasz Madej, pomocnik zielono-biało-czerwonych.
Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 0:2 (0:1)
0:1 - Rado 29'
0:2 - Szewczyk 89'
W 8. minucie Robert Menzel nie wykorzystał rzutu karnego - bramkarz obronił
Składy:
Śląsk Wrocław: Kaczmarek (46' Miszczuk) - Bąk, Nowiński, Menzel (46' Łukasiewicz), Abramowicz Milczarek (85' Straszewski), Michalski
Garyga (74' Nowak), Gancarczyk (46' Madej), Szewczuk, Mazepa (74' Miazgowski).
Wisła Kraków: Kurto - Skołorzyński, Nalepa, Cyzio, Cygal Jeleń (86' Ligienza), Garguła, Rado, Brud (46' Stanek), Chrapek (90' Skórski), Papież (65' Szewczyk).
Żółte kartki: Madej (Śląsk) oraz Nalepa (Wisła).
Sędzia: Piotr Wasielewski (Kalisz).
Widzów: 150.