Rafał Grodzicki: Los raz odbiera, a raz daje

Na nic zdały się ofensywne wyjścia z własnej połowy Rafała Grodzickiego. Ruch przegrał z rozgrywającą przeciętne zawody Koroną Kielce i jego pozycja w tabeli robi się coraz trudniejsza. Goście w meczu stworzyli sobie jedną okazję do zdobycia gola i ją wykorzystali.

W spotkaniu z Ruchem piłkarze Korony stworzyli sobie jedną dogodną okazję do zdobycia gola i z „zimną krwią” ją wykorzystali. Chorzowianie, szczególnie po przerwie, mieli trzy wyśmienite szanse, ale do bramki nie trafiali. - Mieliśmy kilka dobrych okazji. Nie można winić Wojtka Grzyba za nie wykorzystanie sytuacji sam na sam. Każdy chciałby w takiej sytuacji strzelić bramkę. Świetnie zachował się Małkowski. Tak to jest, że los raz zabiera, a raz daje. Mam nadzieję, że w końcu zaczniemy punktować, bo na razie nasza sytuacja nie jest zbyt ciekawa - martwił się po spotkaniu pełniący w końcówce meczu funkcję kapitana Rafał Grodzicki.

W 32 minucie wydawało się, że Ruch dopiął swego. Do siatki w zamieszaniu trafił Michał Pulkowski. Jednak sędzia, po sygnalizacji... Nikoli Mijailovicia, w momencie, gdy piłka była już na środku boiska, gola nie uznał. - To była dziwna sytuacja. Sędzia naprawił swój błąd, bo był spalony, ale całe zajście wzbudziło w nas niesmak - przyznał Grodzicki, który był pod wrażeniem zachowania fanów Ruchu w stosunku do Andrzeja Niedzielana. - Każdy chciałby przeżyć coś takiego. Przyjechać do dawnego zespołu i być tak przyjętym to byłoby coś znakomitego. Przy takiej dyspozycji Andrzej może być tak witany na każdym stadionie - stwierdził defensor Ruchu.

Teraz przed piłkarzami ekstraklasy dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach. Piłkarzy Niebieskich czeka ciężka praca nad poprawą przede wszystkim skuteczności. - Musimy nadrobić wszystkie braki. Mam również nadzieję, że nasi kontuzjowani gracze wrócą do gry - dodał na koniec Rafał Grodzicki.

Komentarze (0)