Spotkanie zaczęło się od walki na boisku. Piłkarze obu zespołów nie odstawiali nogi, nie chowali rąk. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, i tylko momentami ciężar gry przenosił się pod którąś z bramek, lecz konstruowane akcje nie przynosiły zagrożenia z żadnej ze stron. Dopiero w 15. minucie gospodarze stworzyli pierwszą ciekawą akcję. W doskonałej sytuacji znalazł się Olgierd Moskalewicz, który uprzedził obrońców i uderzył z niewielkiej odległości na bramkę Sławomira Janickiego, lecz bramkarz zdołał wyłapać futbolówkę. Kilka chwil później goście odpowiedzieli strzałem z dystansu, lecz na posterunku był bramkarz Pogoni.
W kolejnych minutach meczu gra się zaostrzała, czego efektem było zejście z boiska w 19. minucie Dariusza Zawadzkiego, którego zastąpił Marcin Bojarski. - Darek po jednym ze starciu z przeciwnikiem zasygnalizował, że potrzebuje zmiany - tłumaczył trener Maciej Stolarczyk. Arbiter spotkania co chwilę zmuszony był używać gwizdka, by uspokajać i stopować zapędy piłkarzy.
Chwilę po strzale jednego z napastników, który został wyłapany przez Radosława Janukiewicza Portowcy zaczęli odważniej atakować. Najpierw bliski zaskoczenia obrony i przejęcia piłki w polu karnym był Robert Kolendowicz, a chwilę później z ostrego kąta prawie leżąc uderzał Maciej Mysiak, jednak piłka wciąż nie mogła znaleźć drogi do bramki. Pogoń przeważała, lecz nie potrafiła tego udokumentować. Z lewej strony Marcin Bojarski wrzucił do Mysiaka. Ten główkował do kolegów stojących w polu karnym, lecz piłki nie zdołał sięgnąć jednak Andre Gwaze. W kolejnych minutach aż do końca pierwszej połowy nic ciekawego na boisku się nie działo.
Druga część spotkania rozpoczęła się od groźnej sytuacji Pogoni. Po rzucie wolnym Robert Kolendowicz próbował lobować bramkarza, lecz piłka minęła światło bramki. Druga połowa niewiele różniła się od pierwszych 45. minut. Zawodnicy nie oszczędzali się wzajemnie, nie brakowało przepychanek, czy ostrych wejść. W 61. minucie ponownie zaatakowali gospodarze. Łukasz Matuszczyk dośrodkowywał z lewej strony, piłka przeszła wszystkich zawodników w polu karnym, uderzał Maciej Mysiak, ale nieskutecznie. Kilka chwil później Marcin Nowak z bliskiej odległości nie trafił w światło bramki Sławomira Janickiego. W 74. minucie ponownie w dobrej sytuacji znalazł się Mysiak, lecz znów uderzył niecelnie. Kilka chwil później, goście mieli rzut rożny, jednak stałe fragmenty gry nie były mocną stroną gorzowian. Piłka powędrowała prosto w ręce Janukiewicza, zaś kilka minut wcześniej obrońcy przejęli futbolówkę i wyjaśnili sytuację.
Ostatnim ciekawym akcentem spotkania było uderzenie z dystansu w 85. minucie z rzutu wolnego Maksymiliana Rogalskiego, lecz górą był bramkarz GKP, który wyłapał piłkę bez problemów. Po tej sytuacji Portowcy dochodzili jeszcze do głosu, ale chaotyczne akcje nie przynosiły zagrożenia. Gorzowianie natomiast chcieli utrzymać bezbramkowy remis, więc starali się utrzymywać jak najdłużej przy piłce. Spotkanie zakończyło się wynikiem 0:0, z czego cieszyli się tylko i wyłącznie goście.
Pogoń Szczecin - GKP Gorzów Wlkp. 0:0
Składy:
Pogoń Szczecin: Janukiewicz - Matuszczyk, Nowak, Pietruszka, Lebedyński (82' Klatt), Kolendowicz, Mysiak, Zawadzki (19' Bojarski), Hrymowicz, Gwaze (57' Rogalski), Moskalewicz.
GKP Gorzów Wlkp: Janicki - Andruszczak, Kaczmarczyk, Wojciechowski, Petrik, Feciuch, Ciach, Banasiak (88' Ilków-Gołąb), Mikołajczak, Łuszkiewicz, Drozdowicz.
Żółte kartki: Kolendowicz, Matuszczyk, Klatt, Pietruszka (Pogoń) oraz Feciuch, Janicki, Mikołajczak, Petrik, Łuszkiewicz (GKP).
Sędzia: Piotr Wasielewski (Kalisz).
Widzów: 2500.